Prezydent wydał wojnę opozycji?

Prezydent wydał wojnę opozycji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Opozycja: deklaracja prezydenta Kwaśniewskiego o podjęciu walki z tymi, którzy "oskarżają bez jakichkolwiek podstaw" i chcą w ten sposób zdestabilizować państwo, świadczy o jego rosnącej nerwowości.
Prezydent wymienił PO, LPR, PiS i Samoobronę, a próbą destabilizacji państwa polskiego miała być - według niego - ich postawę w czasie piątkowych obrad Sejmu.

W piątek w Sejmie - w dniu, w którym miało się odbyć głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania dla rządu - opozycja domagała się odroczenia obrad i odtajnienia notatek dotyczących spotkania w  Wiedniu biznesmena Jana Kulczyka z rosyjskim agentem Władimirem Ałganowem w 2003 r. oraz wyjaśnienia domniemanej roli prezydenta w  tej sprawie.

Według prezydenta, PO, LPR, PiS i Samoobrona w piątek zdecydowały się, "zamiast udzielić poparcia rządowi Marka Belki, podjąć wysiłki na rzecz zdestabilizowania państwa polskiego". "Ja to  nazwałem pełzającym przewrotem i trzymam się absolutnie tego. To  był pełzający przewrót. Na takie rzeczy w Polsce zgody być nie  może" - podkreślił Kwaśniewski.

W ocenie Renaty Beger (Samoobrona), słowa prezydenta to próba zastraszenia partii opozycyjnych. Deklaracja prezydenta pokazuje, że Kwaśniewski, zamiast współpracować z partiami w parlamencie, "nęka je z każdej strony" - oświadczyła. Dodała, że Samoobrona nie boi się gróźb prezydenta i "dalej będzie walczyć o najuboższych i pokrzywdzonych".

"Jeżeli prezydent uważa, że walka o resztki majątku narodowego jest destrukcją państwa to gratuluje mu takiego poczucia humoru" -  podkreśliła Beger. Jej zdaniem, postawa prezydenta to kolejny dowód, że Pałac Prezydencki ma zupełnie odmienną wizję państwa, niż większość społeczeństwa.

Zdaniem lidera LPR Romana Giertycha, deklaracja Kwaśniewskiego wskazuje, że prezydent zaczyna wykonywać rozpaczliwe ruchy. "Nigdy się nie zdarzało, żeby prezydent przychodził do Sejmu i zaczepiał dziennikarzy, żeby im coś powiedzieć. Radzę mu, aby zażywał więcej waleriany" - powiedział. Dodał, że Liga nie zamierza prowadzić pojedynku z  prezydentem. "Doprowadzimy do wyjaśnienia związków pośrednich i  bezpośrednich prezydenta z Ałganowem i jego zapleczem" - zapewnił.

W ocenie szefa PO Donalda Tuska, prezydent powinien "zaangażować się bezwzględnie" w wyjaśnienie sprawy (spotkania Kulczyk-Ałganow) do końca, a nie "w potyczki i bitwy z opozycją, bo to nie jest jego zadanie". "Problem polega na tym, że dzisiaj prezydent musi podjąć wielki bój, ale nie z opozycją, tylko z aurą, jaka zaczyna otaczać Pałac Prezydencki i środowisko z nim związane" - ocenił.

Zdaniem lidera PO prezydent, w związku z informacjami dotyczącymi spotkania Kulczyk-Ałganow, ma powody być coraz bardziej nerwowy. "Natomiast zupełnie nie rozumiem połajanek pod adresem opozycji. To nie opozycja, tylko podległe rządowi i prezydentowi służby ujawniły fakty stawiające w niezwykle trudnej sytuacji także prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego" - powiedział lider PO.

W ocenie szefa klubu PiS Ludwika Dorna deklaracja prezydenta świadczy o tym, że "popada on w stany lękowe" i że ma "zasadniczą trudność z formułowaniem myśli i ich wypowiadaniem". "Powaga urzędu wymagałaby, aby deklarację prezydenta traktować poważnie, ale są w tej deklaracji rzeczy, których poważnie traktować nie  można" - ocenił Dorn. Według niego prezydent ma trudności m.in. ze  zrozumieniem fundamentalnych reguł demokracji.

em, pap