Zdaniem Kulczyka, notatka nie jest oparta na bezpośredniej obserwacji zdarzenia, a "opiera się na nieprawdziwych informacjach z drugiej ręki".
Pomimo tego - podkreślił Kulczyk w oświadczeniu - notatka ta wykorzystywana jest jako bezpośrednie i wiarygodne źródło informacji. "Jestem zdania, że okoliczności powstania notatki powinny być zbadane przez prokuraturę" - dodał.
Kulczyk napisał, że "odtajnione notatki, publikowane przez prasę, nie odzwierciedlają przebiegu +wiedeńskiego spotkania+". "Tymczasem to właśnie te notatki stanowią podstawę wniosków i dowolnych, licznych interpretacji. Pragnę zdecydowanie przeciwko temu zaprotestować" - podkreślił.
Biznesmen zaznaczył, że stanowczo dementuje stwierdzenia, jakoby przekonywał Ałganowa, iż ma wszelkie pełnomocnictwa do prowadzenia z Rosjanami negocjacji w sprawie sprzedaży Rafinerii Gdańskiej i "powoływał się na poparcie Prezydenta lub kogokolwiek innego". "Takich deklaracji nie składałem" - dodał.
Podkreślił także, że stanowczo dementuje zawarte w notatce oficera informacje, jakoby prowadził rozmowy z (lobbystą Markiem) Dochnalem w sprawie sprzedania mu akcji PKN Orlen, "do tego po drastycznie zaniżonej cenie". "Stwierdzenia te są nieprawdziwe. Nie prowadziłem z Panem Markiem Dochnalem rozmów handlowych na ten, ani na żaden inny temat. Pomysł rzekomego sprzedania akcji za ułamek ich wartości giełdowej uznaję za absurdalny" - napisał.
"Kategorycznie stwierdzam, że notatka agenta wywiadu dotycząca +spotkania wiedeńskiego+ nie oddaje jego faktycznego przebiegu: spotkanie to odbyło się w dniu 17 lipca 2003 r., a nie - jak pisze się w notatce - w dniach 18-19 lipca ub. roku" - napisał biznesmen.
Jako dowód na prawdziwość tej tezy Kulczyk przytacza kalendarz z 17 i 18 lipca 2003 r.: "Wylądowałem w Wiedniu 17 lipca o godz. 13.38, a po spotkaniu odleciałem z wiedeńskiego lotniska o godz. 20.18, udając się do Poznania, przy czym na pokładzie samolotu znajdowałem się już przed godz. 19.50. 18 lipca 2003 r. przebywałem w Poznaniu, uczestnicząc także w spotkaniach o charakterze publicznym, w towarzystwie wielu osób. Dysponuję dokumentami w pełni to potwierdzającymi".
Spotkanie - jak podkreślił Kulczyk - "wbrew lansowanej opinii, nie dotyczyło rynku paliw, ale kwestii obrotu energią elektryczną, konkretnie projektu tranzytu energii elektrycznej z Rosji i Ukrainy przez Polskę na południe Europy". "Ten fakt nie został dostrzeżony przez autora owej tajnej notatki" - dodał.
Napisał też, że notatka ówczesnego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego z tego samego spotkania "zawiera informacje nieścisłe i nieprawdziwe, w szczególności dotyczące terminu i liczby spotkań oraz treści tej jednej rozmowy z Ałganowem".
"Protestując przeciwko prowadzeniu niejasnej i niezrozumiałej dla mnie gry, domagam się szczegółowego i bezstronnego wyjaśnienia wszelkich okoliczności tej sprawy, deklarując swoją pełną i lojalną współpracę" - zakończył.
W czwartek odtajniono dwie notatki dotyczące spotkania Kulczyk- Ałganow w Wiedniu - sporządzoną przez oficera Agencji Wywiadu i przez Siemiątkowskiego po rozmowie z Kulczykiem. Obie zawierają inne treści.
W notatce oficera AW napisano, że w trakcie spotkania Kulczyk przekonywał Ałganowa, iż "ma wszelkie pełnomocnictwa na dalsze prowadzenie z Rosjanami negocjacji w sprawie sprzedaży" Rafinerii Gdańskiej i że "miał przy tym, nie wprost, powoływać się na poparcie prezydenta, używając w rozmowie sformułowania +pierwszy+". W notatce Siemiątkowskiego nie ma mowy o powoływaniu się na "pierwszego".
Dokumenty oficera wywiadu i Siemiątkowskiego różnią się także, jeśli chodzi o udział Dochnala. Zgodnie z tym, co napisał oficer, Dochnal negocjował z Kulczykiem możliwość odkupienia jego akcji w PKN Orlen. Kulczyk miał chcieć za nie 100 mln dolarów, lecz po rozmowach stanęło na 30 mln dolarów. W notatce Siemiątkowskiego jest mowa tylko o tym, że Kulczyk uważa, iż wstrzymanie prywatyzacji Rafinerii odbiło się negatywnie na wartości jego akcji w PKN Orlen, które kosztowały go 300 mln dolarów.
ss, pap