Oświadczył też, że zatrzymanie ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego 7 lutego 2002 roku przez Urząd Ochrony Państwa odbyło się na wniosek prokuratury. "Żaden z oficerów UOP nie był ani inspiratorem, ani zleceniodawcą tego zatrzymania" - dodał.
Z wcześniejszych zeznań prokuratorów przed komisją śledczą wynika, że były naciski UOP w sprawie zatrzymania 7 lutego 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Oficerowie UOP twierdzili, że żadnych nacisków z ich strony nie było.
Nie miałem sygnałów o jakichkolwiek nieprawidłowościach na linii zarząd śledczy UOP-prokuratura. Gdybym miał, wdrożyłbym postępowanie wyjaśniające - zapewnił Siemiątkowski.
Były p.o. szef UOP uważa, że należy zbudować silny środkowoeuropejski koncern paliwowy, który "na zasadach partnerskich mógłby rozmawiać z Rosjanami", bo to co uprawia Rosja, przynajmniej w sektorze paliwowym w krajach Europy Środkowej, to nowy imperializm gospodarczy. Podobną wizję rozwoju sektora paliwowego w POlsce miał - zdaniem Siemiątkowskiego - poznański biznesmen Jan Kulczyk. Chciał on - tak jak zarząd PKN Orlen - fuzji tego koncernu naftowego z Rafinerią Gdańską (RG) i znalezienia dla takiej spółki strategicznych inwestorów, ale nie rosyjskich.
"W interesach z Rosjanami niefrasobliwość czy nieuwaga mogą kosztować bardzo wiele. I to, co mówię, nie jest wynikiem jakiejś antyrosyjskiej fobii, tylko wiedzy, jaką uzyskałem jako szef UOP".
Zdaniem Siemiątkowskiego, służby specjalne wskazywały, że trzeba szukać kontaktów bezpośrednio z właścicielami złóż i próbować uniezależniać się od dostaw ropy z Rosji. Przyznał, że Polska jest skazana w 95 proc. na dostawy rosyjskie.
Do tego, co o całej sprawie mówił publicznie b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek, Siemiątkowski nie chciał się odnosić. To Kaczmarek oświadczył publicznie, że w lutym 2002 r. na spotkaniu u ówczesnego premiera Leszka Millera zapadła decyzja, że trzeba uniemożliwić Modrzejewskiemu podpisanie kontraktu z J&S. Według Kaczmarka to wtedy miano postanowić, że Modrzejewski będzie zatrzymany przed posiedzeniem rady nadzorczej PKN Orlen.
Siemiątkowski wykazywał sprzeczności w oświadczeniach Kaczmarka (że nie było dwóch, tylko jedno spotkanie u premiera w lutym 2002 r., że nie było na nim ani Marka Wagnera, ani Karola Napierskiego, jak początkowo twierdził Kaczmarek itd.), a potem oświadczył, że nie będzie wypowiadał się na temat "Kaczmarkowej prawdy".
Na tym spotkaniu nie rozmawiano "o potrzebie aresztowania" ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, a premier nie wydawał żadnych poleceń ani służbom specjalnym, ani prokuraturze - mówił Siemiątkowski. Według jego słów, w spotkaniu uczestniczyli, oprócz niego i premiera, b. minister sprawiedliwości Barbara Piwnik oraz min. Kaczmarek. Przyznał jednak, że powodem spotkania była notatka UOP przekazana 5 lutego 2002 r. Millerowi, mówiąca o planowanym przedłużeniu kontraktu na dostawy ropy przez PKN Orlen z firmą J&S i zagrożeniu, jakie stanowi to dla bezpieczeństwa energetycznego państwa. W trakcie spotkania Miller miał zapytać, czy istnieje sposób, by do tego nie dopuścić.
Piwnik miała jednak stwierdzić, że w zachowaniu Modrzejewskiego, który chce podpisania kontraktu, nie widzi znamion złamania prawa; zastrzegła jednak, że sprawę zna tylko z rozmowy. "Dlatego po spotkaniu dostarczyłem jej skrót notatki z 5 lutego" - powiedział Siemiątkowski.
Według niego, premier miał pytać także, co stanie się, jeśli kontrakt zostanie podpisany. "Kaczmarek odpowiedział uspokajająco, że nawet jeśli Modrzejewski kontrakt podpisze, jest mnóstwo czasu na renegocjacje. W końcu Modrzejewskiemu tak pilno było do dogadania się z J&S, że podpisywał nową umowę na prawie rok przed wygaśnięciem poprzedniej" - opowiadał Siemiątkowski. "Minister skarbu powiedział też, że właściciele J&S nie będą zmuszać Orlenu do dostaw wbrew stanowisku nie tylko kierownictwa spółki, ale i rządu" - relacjonował. Kaczmarek - powołując się na swoje rozmowy z Rosjanami - miał powiedzieć, że "strona rosyjska nie tylko nie obstaje przy pośrednictwie J&S, ale sugeruje, że upór PKN Orlen w sprawie kontraktu z tą firmą na dostawy ropy wskazuje, że pieniądze od J&S bierze ktoś w Polsce".
Pod koniec 2001 r. - na rok przed wygaśnięciem kontraktu PKN Orlen z J&S pojawiały się informacje ze strony rosyjskiej, że jest ona gotowa dyskutować z PKN Orlen o dostawach ropy bez pośredników - zeznał Siemiątkowski. Według niego, z informacji uzyskanych przez służby specjalne wynika, że "nie do końca jest prawdą", iż J&S przedstawiała najlepszą ofertę.
Siemiątkowski, który odmawiał odpowiedzi na różne pytania, zasłaniając się tajemnicą państwową, zadeklarował, że "z radością" podzieli się z komisją - ale na tajnym posiedzeniu - swoją wiedzą na temat tego, "kto wprowadził firmę J&S do PKN Orlen, jak i kto wyrugował z tego koncernu Ciech (Centralę Importowo-Eksportową Chemikalii, wcześniejszego pośrednika w dostawach ropy z Rosji) i czy stało się to na życzenie gigantów paliwowych Wiktora Czernomyrdina (b. premiera Rosji, obecnie znaczącej postaci w tamtejszej branży paliwowej).
Pytany przez Andrzeja Celińskiego (SdPl) o CIECH (Centrala Importowo-Eksportowa Chemikalii, wcześniejszy pośrednik w dostawach ropy z Rosji), powiedział, że pamięta rozmowy z ówczesnym prezesem tej centrali Zdzisławem Montkiewiczem (został on zdymisjonowany z połowie 1997 roku), który nie twierdził, że głównym powodem jego dymisji było to, iż bardzo energicznie upominał się o pozycję CIECH-u przy kontrakcie naftowym. "Mówił wówczas, że głównym powodem było to, że nie chciał cierpliwie patrzeć jak CIECH jest rugowany z kontraktu" - dodał. Jego zdaniem, o zwolnieniu Montkiewicza zadecydował ówczesny minister skarbu Mirosław Pietrewicz.
Roman Giertych (LPR) pytał Siemiątkowskiego, czy ten informował prezydenta, jeszcze przed rozmową z Janem Kulczykiem 31 lipca 2003 roku, o innych rozmowach biznesmena z przedstawicielami rosyjskiego Łukoila, dotyczących sprzedaży PKN Orlen i Rafinerii Gdańskiej. Siemiątkowski początkowo odpowiedział, że nie, jednak - po zapoznaniu się w czasie przerwy z tajnymi dokumentami - zmienił zeznania i podał, że już w maju 2003 roku informował prezydenta o sytuacji na rynku paliwowym w Polsce. "Obowiązkiem AW było informowanie o sprawach istotnych dla bezpieczeństwa państwa również i prezydenta" - dodał.
Tymczasem TVN24 podał w środę, że w maju 2003 roku Agencja Wywiadu, którą kierował Siemiątkowski, sporządziła notatkę, z której wynika, że Kulczyk spotykał się z przedstawicielami rosyjskiego Łukoila i miał ich zapewniać - jako osoba reprezentująca PKN Orlen - że może obiecać im sprzedaż Rafinerii Gdańskiej.
Andrzej Grzesik (Samoobrona) pytał Siemiątkowskiego, czy UOP interesował się tym, jak i kiedy firma J&S zaczęła wchodzić na rynek paliwowy, aż stała się znaczącym pośrednikiem w dostawach ropy dla PKN Orlen (wcześniej Petrochemii Płock). B. szef AW przyznał, że J&S "krok po kroku" wchodziła na ten rynek od 1993 r., a pierwszy długoterminowy kontrakt podpisała w 1997 r. Szefem UOP był wtedy gen. Andrzej Kapkowski, a ministrem-koordynatorem służb specjalnych - Siemiątkowski.
3 listopada komisja będzie przesłuchiwać Siemiątkowskiego w trybie tajnym. Z pewnością w trakcie tego przesłuchania powróci temat, który pojawił się nieoczekiwanie, gdy Siemiątkowskiego przesłuchiwał w środę Antoni Macierewicz (RKN).
Siemiątkowski przyznał, że ma przy sobie odręczne zapiski, jakie robił podczas rozmowy z Janem Kulczykiem 31 lipca 2003 r., gdy ten przyszedł informować go, jako szefa Agencji Wywiadu, o swym spotkaniu w Wiedniu z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem. Zapiski te posłużyły potem Siemiątkowskiemu do sporządzenia ściśle tajnej notatki, która niedawno została odtajniona na wniosek komisji śledczej. To, co zrobił Siemiątkowski z zapiskami, jest karygodne - orzekli eksperci komisji b. szef UOP Zbigniew Nowek i b. szef wywiadu UOP gen. Bogdan Libera. Siemiątkowski dał w ten sposób oficerom służb specjalnych zły przykład - powiedzieli. Uznali jednak, że aby wydać ostateczną ekspertyzę, muszą zapoznać się z treścią zapisków.
em, pap