W piątek Wachowski przyznał, że wszczęto wobec niego postępowanie w związku z podejrzeniem składania fałszywych zeznań, ale dotyczy ono sprawy, która wydarzyła się długo po 18 czerwca 2001, kiedy miała miejsce wypowiedź Kaczyńskiego. Nazwał on wtedy Wachowskiego wielokrotnym przestępcą. Za tę wypowiedź Wachowski wytoczył Kaczyńskiemu proces karny.
Sąd postanowił utajnić część rozprawy na czas składania przez Kaczyńskiego wyjaśnień o sprawach, o których dowiedział się jako prokurator generalny i których ujawnienie mogłoby zaszkodzić interesom państwa.
W jawnej części rozprawy Kaczyński mówił o tym, że dowiedział się, iż Wachowski, pracując w warsztacie wulkanizacyjnym, miał dopuszczać się malwersacji i oszustw. "Dowiedziałem się o tym w latach 80., gdy Wachowski zniknął z otoczenia Lecha Wałęsy. O tym, że coś kombinuje przy tych oponach mówiło się, ale nie było żadnych konkretów. Konkretne informacje o tej sprawie powziąłem niedawno" - mówił Kaczyński.
Radiową wypowiedź Kaczyńskiego z 2001 roku Wachowski nazwał "kroplą przelewającą miarę tego, co pod jego adresem było kierowane w formie różnego rodzaju plotek, pomówień, oszczerstw". Dodał, że pogłoski i książki, przedstawiające go w niekorzystnym świetle, były w całości nieprawdziwe, ale odbijały się na życiu jego rodziny; syn często przychodził ze szkoły pobity, wdając się w bójki, gdy słyszał oskarżenia pod adresem ojca. "Mój syn wie, że nigdy nie byłem karany, zawsze byłem w domu, nigdy nie byłem w więzieniu, więc, jaki ze mnie przestępca" - mówił. Dodał, że wypowiedź Kaczyńskiego, wówczas ministra sprawiedliwości, potraktowano poważniej niż wcześniejsze plotki. "Chciałbym się raz poddać wymiarowi sprawiedliwości i albo jestem czarną owcą, albo normalnym obywatelem" - powiedział Wachowski.
Zdaniem Wachowskiego, za słownymi atakami na niego stały "urażone ambicje braci Kaczyńskich" w związku z odejściem ich z kancelarii prezydenta. "To wyłącznie sprawa wyobraźni pana Wachowskiego, myśmy sami złożyli rezygnację" - zapewnił Kaczyński.
Przed rozprawą Wachowski powiedział, że liczy na przeprosiny Kaczyńskiego. "Poprzednio pan Kaczyński mówił, że nie przeprosi pana Wałęsy, potem poszedł po rozum do głowy. Wykażmy trochę cierpliwości" - powiedział.
"Jeszcze raz powtarzam, że wolę się wycofać z życia politycznego, niż przeprosić takiego człowieka jak Wachowski" - oświadczył Kaczyński.
Proces karny o zniesławienie wytoczyli Kaczyńskiemu Wachowski i były prezydent Lech Wałęsa. W 2001 roku w radiu Zet Kaczyński twierdząco odpowiedział na pytanie, czy zgadza się ze swoim bratem, który nazwał Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, a Wałęsie zarzucił, że dopuszczał się przestępstw. W połowie października doszło do ugody - Kaczyński przeprosił Wałęsę, który wycofał oskarżenie. Wałęsa i Kaczyński wytoczyli też Kaczyńskiemu sprawę cywilną, którą ostatecznie wygrali. Przegrana Kaczyńskiego w sprawie karnej mogłaby oznaczać dla niego utratę stanowiska prezydenta Warszawy. Następna rozprawa ma się odbyć 13 grudnia.
ss, pap