Według Kodeksu postępowania karnego, usprawiedliwienie lekarskie, jakie świadek może przedłożyć sądowi w przypadku swego niestawiennictwa z powodu choroby, musi być wydane przez uprawnionego do tego lekarza sądowego. W przypadku Kulczyka tak się nie stało, ale eksperci podkreślają, że nie miał on takiej możliwości z racji przebywania za granicą.
Poważniejszym powodem niemożności uznania zaświadczenia Kulczyka jest to, że komisja otrzymała je w języku angielskim, a powinno być do niego załączone tłumaczenie sporządzone przez tłumacza przysięgłego.
"W przypadku niestawienia się świadka Jana Kulczyka na posiedzeniu komisji w dniu 9 listopada 2004 roku i nieprzedłożenia przez tego świadka do tego czasu innych usprawiedliwień spełniających warunek należytności, niestawiennictwo tego świadka powinno być uznane za nieusprawiedliwione" - brzmi konkluzja opinii udostępnionej w środę dziennikarzom przez szefa komisji śledczej Józefa Gruszkę (PSL).
Szef komisji pytany o konsekwencje, jakie mogą czekać Kulczyka w związku z niewłaściwym usprawiedliwieniem swojej ewentualnej nieobecności, odpowiedział, że komisja ma możliwość zwrócenia się do sądu o ukaranie świadka grzywną. Gdyby to nie poskutkowało - kontynuował Gruszka - można też wystąpić o jego doprowadzenie przed komisję.
Gruszka dodał, że w jego przekonaniu na dziś nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że 9 listopada Kulczyk nie stawi się przed komisją.
ss, pap