Prezydent Warszawy podkreślił, że "nie byłoby tego raportu, gdyby nie działania pewnych środowisk niemieckich". Dodał, że chodzi o działania "Powiernictwa Pruskiego" i przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach.
"Jeśli zawisną w sądach sprawy dotyczące odszkodowań wobec Polaków, to my rozpoczniemy operacje związane z podobnymi roszczeniami wobec Niemców (...) Nasze wyliczenia mogą być pomocne" - oświadczył Kaczyński. "Traktujemy te sprawy poważnie. Podkreślam, nie my je wywołaliśmy" - dodał.
Przewodniczący zespołu, który szacował straty historyk, prof. Wojciech Fałkowski powiedział PAP, że raport nie może być podstawą prawną do roszczeń prywatnych osób. Zaznaczył jednocześnie, że "jest to dokument ważny, mający wymowę polityczną i w sensie prawa generalnego może być używany jako argument w toczących się prawnych postępowaniach państwa czy miasta".
ss, pap
Czytaj też: Niemiecki koń trojański