Poinformował o tym w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, Mariusz Chudzik.
Prokurator Generalny przekazał bowiem sprawę Kurczuka do okręgu apelacji rzeszowskiej, a Prokurator Apelacyjny w najbliższych dniach przekaże ją do Prokuratury Okręgowej.
O przeniesienie sprawy poza okręg lubelskiej apelacji zwróciła się pod koniec października do prokuratora generalnego tamtejsza Prokuratura Apelacyjna. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Cezary Maj wyjaśnił wówczas, że może zajść potrzeba przesłuchania w tej sprawie jako świadka prokuratora apelacyjnego w Lublinie i w związku z tym sprawy nie powinien prowadzić podległy mu prokurator.
Według redaktora naczelnego "DzW", Grzegorz Kurczuk przyszedł do redakcji i w rozmowie z naczelnym miał grozić, że jeśli gazeta nie zaprzestanie źle pisać o SLD, to użyje swych wpływów, aby jej nie kupowano i nie zamieszczano w niej reklam. Mielcarek nagrał rozmowę na magnetofon i powiadomił ABW oraz prokuraturę. Kurczuk utrzymuje, że nie groził gazecie, a Mielcarek źle zinterpretował jego słowa.
Czynności sprawdzające w tej sprawie rozpoczęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie, ale zwróciła się do Prokuratury Apelacyjnej o jej przeniesienie. Uzasadnieniem była chęć uniknięcia ewentualnych zarzutów o brak obiektywizmu przy prowadzeniu postępowania.
Grzegorz Kurczuk jest posłem na Sejm z lubelskiego okręgu, szefem SLD w regionie, byłym ministrem sprawiedliwości. Doniesienie Mielcarka do prokuratury dotyczy też anonimowych gróźb kierowanych pod adresem autorki tekstów w "DzW" na temat lubelskiego SLD. W czasie rozmowy z Kurczukiem naczelny "DzW" pytał go, jak postąpić w sprawie tych anonimów. Wtedy Kurczuk poradził mu zwrócić się do prokuratury i natychmiast zadzwonił do prokuratora apelacyjnego. Mielcarek zastrzega, że nie wiąże anonimów kierowanych pod adresem dziennikarki z konfliktem z Kurczukiem.
ss, pap
Czytaj też: Biuro Prasy Kwaśniewskiego