"W żadnym państwie europejskim nie jest możliwe sprawowanie funkcji prezydenta z odosobnienia, zza krat (...). Referenda, które się odbywały w dużych miastach, właśnie ze względu na ten wymóg 30 proc. nie udawały się. Uważam, że to jest martwy przepis, martwe prawo i należałoby to, po poważnej głębokiej analizie, zmienić. Liczę, że parlamentarzyści zrobią to" - powiedziała wiceprzewodnicząca Rady Miasta Gorzowa, Elżbieta Rafalska. Jak poinformowała chodzi o zmianę dwóch ustaw: o bezpośrednim wyborze wójta i burmistrza i o referendum lokalnym, które powinny regulować sytuacje kiedy prezydent miasta trafia do aresztu.
Zdaniem Krzysztofa Kozłowskiego, radnego niezależnego z Piotrkowa, inicjatora spotkania radnych w Gorzowie, miasto nie może funkcjonować kiedy jego prezydent jest w areszcie. "Jest to sytuacja nienormalna, niedopuszczalna i trzeba ją zmienić" - powiedział.
Wiceprezydent Gorzowa Tadeusz Jankowski, który kieruje urzędem podczas nieobecności prezydenta, przyznał, że zamiany regulujące takie przypadki są potrzebne. Na pytanie, czy urząd pracuje normalnie, Jankowski odpowiedział: "Oczywiście, ciężko się pracuje, ale działa normalnie. Dzisiaj został podpisany budżet, który trafi do Rady Miasta i Regionalnej Izby Obrachunkowej. Budżet został podpisany przez prezydenta".
W Gorzowie działa obywatelski komitet, który zbiera głosy poparcia pod wnioskiem o organizację referendum ws. odwołania prezydenta miasta. Jak poinformował jego pełnomocnik Waldemar Szandy (PO), obecnie zgromadził on już 3 tys. podpisów, przy wymaganych ok. 10 tys.
em, pap