Kulczyk - za pośrednictwem swego pełnomocnika prof. Jana Widackiego - złożył do prokuratury w Częstochowie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez lidera LPR Romana Giertycha, które miało polegać na "groźbach bezprawnych wobec świadka oraz przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego". "Twierdzenia te nie zostały poparte żadnymi dowodami, a opis rozmowy prowadzonej przez Jana Kulczyka (z Giertychem) nie odzwierciedla żadnego ze znamion przestępstwa zarzucanych we wniosku Kulczyka" - czytamy w uzasadnieniu wniosku LPR.
W ocenie Kotlinowskiego, działanie Kulczyka jest próbą "dezawuowania" prac komisji śledczej i pracy posła Giertycha. Jego zdaniem, Kulczyk chce odwrócić uwagę opinii publicznej od prac komisji śledczej.
Dziwne także jest to, że o rozmowie z Giertychem Kulczyk przypomniał sobie dopiero półtora miesiąca po spotkaniu. "Jeżeli doszłoby do popełnienia przestępstwa, jeżeli Kulczyk tak by tę rozmowę oceniał, to winien - jako prawy obywatel - we wrześniu wystąpić z wnioskiem do prokuratury" - uważa poseł LPR Robert Strąk.
Jego zdaniem, zachowanie Kulczyka jest "zwykłą prowokacją polityczną" i próbą odsunięcia od prac w komisji śledczej ds. PKN Orlen jednego z jej bardziej aktywnych członków. Jeśli Kulczyk nie ma żadnych dowodów na popełnienie przestępstwa przez Giertycha, to nie uniknie odpowiedzialności karnej - powiedział.
"Z punktu widzenia zasad prawa, zachowanie Kulczyka, który uważa, że ma prawo dobierać miejsca przesłuchań i osoby, które będą go przesłuchiwać, jest niedopuszczalne" - ocenił Strąk. Dodał, że takie sztuczki prawne nie mogą mieć miejsca i zasługują na potępienie. (Podczas posiedzenia komisji 9 listopada, Kulczyk poprzez swojego pełnomocnika sugerował przesłuchanie w Londynie. Jego pełnomocnik mec. Jan Widacki wnioskował też o wyłączenie z prac komisji Romana Giertycha, Konstantego Miodowicza i Zbigniewa Wassermanna).
Poseł LPR Zygmunt Wrzodak zaapelował do dziennikarzy, "którzy są pośrednio związani różnymi układami z biznesmenami, żeby na czas pracy komisji śledczej nie wypowiadali się w sprawie osób w niej zasiadających". Wymienił m.in. Janinę Paradowską z "Polityki".
em, pap