Pytany o powód takiego postępowania Miodowicz powiedział: "Dukaczewski jest bardzo kompetentnym dowódcą Wojskowych Służb Informacyjnych nie mniej jednak jest osobą kontrowersyjną, ponieważ toczą się wobec niego w wojskowej prokuraturze postępowania karne. W tej sytuacji głosowanie w sprawie opinii dotyczącej jego, jako kandydata na kolejną kadencję szefa WSI, jest dla mnie czymś absurdalnym". Dodał, że w jego zdaniem komisja nie mogła wydać ani pozytywnej ani negatywnej opinii. "Stało się jednak inaczej. Ja w tym głosowaniu nie wziąłem udziału, ponieważ uważam, że ono w ogóle nie powinno zostać przeprowadzone".
Grzesik natomiast powiedział, że pozytywna opinia komisji o kandydaturze Dukaczewskiego na szefa WSI jest dla niego "zaskakująca". "W świetle, można powiedzieć, toczących się postępowań wobec pana generała byłem przekonany, iż opinia będzie podjęta, ale trochę w innym kierunku" - wyjaśnił.
Dodał, że speckomisja "jako organ państwowy, jako organ Sejmu, musiała podjąć decyzję o opiniowaniu kandydatury gen. Dukaczewskiego", a minister obrony Jerzy Szmajdziński nie przedstawił członkom komisji innej kandydatury. "Minister Szmajdziński twierdzi, że to najlepszy człowiek, jakim dysponuje. To minister jest odpowiedzialny za wystawienie tej kandydatury".
Na początku listopada Szmajdziński zwrócił się do komisji o zaopiniowanie kandydatury Dukaczewskiego na szefa WSI na kolejną kadencję. Komisja czekała jednak na informacje dotyczące śledztwa prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie z doniesienia komisji o podejrzeniu popełnienia przez Dukaczewskiego przestępstwa w sprawie tzw. "dzikiej lustracji" - b. wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Mieczysława Tarnowskiego. W ubiegłym tygodniu WPO poinformowała członków komisji m.in. o tym, że w śledztwo prowadzone jest "w sprawie" a nie "przeciwko" i nikomu dotychczas nie postawiono zarzutów.
Minister ON powołuje i odwołuje szefa WSI, po zasięgnięciu opinii prezydenta, premiera, kolegium ds. służb specjalnych i sejmowej speckomisji. Opinia komisji nie jest wiążąca, ale zdaniem większości jej członków i ekspertów, konieczna do powołania na to stanowisko. Dlatego, z powodu braku opinii speckomisji, Szmajdziński zdecydował się 5 listopada na tymczasowe powierzenie obowiązków szefa WSI gen. bryg. Januszowi Bojarskiemu (zastępcy szefa WSI).
Sprawa tzw. "dzikiej lustracji Tarnowskiego" wynikła w marcu, gdy ówczesnego wiceszefa ABW przedstawiono do nominacji generalskiej. Jego przełożony, szef ABW Andrzej Barcikowski, w ostatniej chwili "ze względów formalnoprawnych" wycofał wniosek o awans, zatwierdzony już przez prezydenta i premiera. Według prasy, awans zablokowały WSI, co później potwierdził sam Barcikowski.
9 września speckomisja - na wniosek Zbigniewa Wassermanna (PiS) - zdecydowała, przy sprzeciwie SLD i UP, o zawiadomieniu prokuratury o podejrzeniu popełnienie przestępstwa ws. "dzikiej lustracji" Tarnowskiego przez Dukaczewskiego i ministra Szmajdzińskiego. Według Wassermanna, Dukaczewski nie dopełnił swych obowiązków, nie przekazując rzecznikowi interesu publicznego materiałów mogących świadczyć o agenturalnej przeszłości Tarnowskiego oraz przekroczył uprawnienia, blokując jego awans generalski. Zdaniem posła PiS, Szmajdziński wiedząc o tym, zaniechał obowiązków nadzoru nad szefem WSI.
em, pap