"Zgodnie z osiągniętym we wrześniu porozumieniem polski Instytut Pamięci Narodowej zapozna się z materiałami i obecnie trwają konieczne działania proceduralne. Budzi więc zdziwienie, że przed zapoznaniem się z wynikami śledztwa i z uzasadnieniem podjętej procesowo decyzji polska strona rozpoczyna własne śledztwo" - napisało w oświadczeniu rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Oświadczenie odnosi się do wszczętego 30 listopada przez Instytut Pamięci Narodowej własnego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Mimo że jak dotąd IPN nie otrzymał jeszcze z Rosji dostępu do 63 tomów akt ich śledztwa, ani nawet postanowienia o jego umorzeniu, IPN chce ustalić pełną listę sprawców zbrodni - od wydających rozkaz po jej wykonawców.
Śledztwo ma dotyczyć mordów dokonanych od 5 marca do bliżej nieokreślonego dnia 1940 roku w Moskwie, Charkowie, Smoleńsku, Katyniu, Kalininie (obecnie Twer) i innych miejscach na terytorium ZSRR przez jego funkcjonariuszy państwowych na 22 tys. polskich oficerów i cywilów, wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku.
Polskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej wszczęto ostatniego listopada, gdyż był to ostatni dzień trzymiesięcznego terminu, jaki upłynął od złożenia przez Komitet Katyński do IPN wniosku o bezzwłoczne ściganie zbrodni katyńskiej z urzędu jako zbrodni przeciwko ludzkości.
Z decyzją w wszczęciu polskiego śledztwa czekano do ostatniego dnia, w nadziei na uzyskanie od Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej dostępu do akt i odpisu postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa.
Dotychczas przez 14 lat śledztwo w tej sprawie prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa w Rosji. Umorzono je we wrześniu tego roku; nikomu nie postawiono zarzutów. Rosjanie nie uznają mordu katyńskiego za ludobójstwo, ale za zbrodnię, która ulega przedawnieniu.
em, pap