Gangsterskie porachunki? (aktl.)

Gangsterskie porachunki? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podpalenie a nie wybuch bomby było prawdopodobnie przyczyną nocnego pożaru kilku pomieszczeń w budynku w centrum Warszawy. Policja podejrzewa gangsterskie porachunki.
Pożar wybuchł ok. 3 godz. w nocy w narożnym budynku przy al. Solidarności i Orlej w Warszawie. Niemal doszczętnie spłonęła siłownia, znajdująca się w piwnicy oraz dwa sklepy na parterze - odzieżowy i z materiałami biurowymi. W siłowni znaleziono zwłoki ok. 40-letniego mężczyzny. To prawdopodobnie właśnie on przepiłował kłódki w drzwiach wejściowych do siłowni i rozlał w jej pomieszczeniach łatwopalną substancję -przypuszczalnie benzynę. Strażacy znaleźli kanistry, w których prawdopodobnie znajdowała się benzyna, użyta do podpalenia.

"Trudno w tej chwili powiedzieć, w jaki sposób nastąpił zapłon (czy przypadkowo, czy mężczyzna zaczął podkładać ogień) ale na  pewno nastąpił. Zapaliły się też opary" - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji, nadkom. Mariusz Sokołowski.

Jak poinformowali dziennikarzy okoliczni mieszkańcy, sale siłowni ciągnęły się m.in. pod sklepami odzieżowymi, z materiałami biurowymi i zakładem zegarmistrzowskim. Zawaliły się stropy, zniszczone zostało też mieszkanie na pierwszym piętrze, znajdujące się nad sklepem. Spalił się też częściowo samochód zaparkowany przed budynkiem.

W sumie ewakuowano 40 osób. W gaszeniu budynku brało udział 11 zastępów straży pożarnej. Eksperci ocenią, czy zniszczenia budynku nie zagrażają jego konstrukcji i czy ludzie będą mogli bezpiecznie wrócić do mieszkań.

"To był koszmar. Szyby z całymi oknami leżały na jezdni. Zaplecze jest całkowicie zniszczone, ścian praktycznie w ogóle nie  ma. Podmuch wyrzucił sprzęt na zewnątrz" - powiedziała właścicielka zakładu zegarmistrzowskiego.

Zabezpieczanie śladów prowadzone przez techników policyjnych były powodem zamknięcia części al. Solidarności, co poważnie utrudniło ruch w centrum stolicy.

em, pap