"Kancelaria Sejmu przesłała nam oświadczenie Wiesława Kaczmarka, że zrzekł się on immunitetu poselskiego. To otwiera prokuraturze tarnobrzeskiej drogę do dalszego postępowania" - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, Mariusz Chudzik
W październiku prokuratura zwróciła się do marszałka Sejmu o odebranie Kaczmarkowi immunitetu, ale w listopadzie on sam się go zrzekł.
Głównym podejrzanym w sprawie LFO jest, przebywający obecnie w Wielkiej Brytanii, Zygmunt N. - pomysłodawca przedsięwzięcia, założyciel i prezes spółki. Prokuratura chce mu postawić zarzuty wyłudzenia 21 mln dolarów kredytów z różnych banków na budowę LFO, przywłaszczenia 8 milionów dolarów i ponad miliona euro na szkodę spółki oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
N. nie stawia się na wezwania prokuratury. W związku z tym uruchomiona została procedura związana z wydaniem europejskiego nakazu jego aresztowania. W ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu wydał nakaz aresztowania Zygmunta N. Gdy decyzja ta się uprawomocni, tarnobrzeska prokuratura okręgowa wystąpi do tamtejszego sądu okręgowego z wnioskiem o jego europejski nakaz aresztowania.
Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza.
Spółka wykorzystała z tego kredytu 21 mln dolarów, ale wybudowano tylko dwie hale. Fabryka nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 mln dolarów.
Związki twórców fabryki z politykami SLD opisywały media. Według nich, wśród przedsiębiorców, którzy mieli budować fabrykę osocza, był Włodzimierz W. - znajomy Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Siwca i Wiesława Kaczmarka. Sprawę tę bada tarnobrzeska Prokuratura Okręgowa i Centralne Biuro Śledcze.
ss, pap