W tej sprawie Oleksy - jak mówi - "rozważa wszelkie możliwe warianty". Zapowiedział, że będzie się chciał w tej sprawie zwrócić się do narodu i planuje wystąpienie w telewizji.
Nie zamierza jednak rezygnować z szefowania SLD. "Nie ma takiego powodu i zbiorowo nie dostrzegamy takiej potrzeby". Jak dodał, nie przewiduje, żeby Rada Krajowa omawiała tę kwestię. Dopytywany, czy nie obawia się, że podczas planowanej na marzec konwencji wyborczo-programowej pojawią się jednak głosy, żeby go odwołać, odparł: "Po tylu latach działalności trzeba sobie powiedzieć, czy byłyby powody, żeby tego typu ruchy miały być".
Zdaniem Oleksego, jego sprawa lustracyjna jest przedstawiana bardzo selektywnie. Przypomniał, że dokładnie 9 lat temu, w 1995 roku, jako premier został oskarżony o agenturę na rzecz KGB przez ówczesnego szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego. Oleksy podał się wówczas do dymisji, a sprawa rzekomego działania na rzecz rosyjskiego wywiadu została umorzona. "9 lat temu, w tym samym dniu co wczoraj, odbyła się nie mniejsza nawałnica przeciwko mnie" - ocenił Oleksy. Wyraził żal, że jej sprawcy nie zostali do dziś nawet napiętnowani.
Potrzeby odwoływania Oleksego z funkcji przewodniczącego, mimo uznania go przez sąd kłamcą lustracyjnym, nie widzi też szef klubu SLD i jego niedawny rywal Krzysztof Janik. "Najpierw jest kwestia urzędu RP, natomiast to (czy Oleksy będzie szefem SLD) jest suwerenną decyzją partii. W tej sprawie jesteśmy solidarni". Podkreślił przy tym, że jego partia zawsze była przeciwko lustracji, więc rozstrzygnięcie lustracyjne ma dla niej mniejsze znaczenie. "Poza tym wydarzenia ostatnich dni pokazują, że to jest takie ostrze, które miesza w naszym życiu publicznym" - zaznaczył.
Jeśli idzie o fotel marszałka, to, "jeśli będzie taka potrzeba", SLD ma kilku dobrych kandydatów, co nie oznacza jednak, jakoby już trwało "szukanie kandydatów".
Podczas konferencji Oleksy mówił, że kierownictwo partii wyraża "wielkie zadowolenie" z powstania nowej platformy wewnątrz SLD - Socjaldemokratycznej Przyszłości. Poinformował, że na początku stycznia odbędzie się spotkanie programowe wszystkich ośmiu platform w SLD. Według niego, uczestniczyć w pracach platform mogą nie tylko członkowie partii. Dodał, że będzie zachęcać ludzi ze środowisk twórczych, intelektualnych, tych, którzy stoją z boku lub odeszli, aby w tych platformach pracowali.
Zapewnił, że nie ma zagrożenia dla jedności SLD. "Chcemy przeciąć wszelkie spekulatywne myślenie o zagrożeniu jedności partii. Nie ma takiego zagrożenia" - powiedział. Dodał, partia po kongresie będzie mieć "jedną, jasną linię" i wokół niej będzie budować kampanię przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w przyszłym roku. Potwierdził, że "nie zmienia się stanowisko SLD w sprawie preferencji dla wyborów wiosennych".
Nowy szef SLD zapewnił, że Sojusz niezmiennie popiera rząd Marka Belki. "Rząd Marka Belki jest rządem, który SLD popiera, na który Sojusz liczy, życzy mu sukcesu i jest gotów go wspierać w trudnych sprawach" - podkreślił. "Oczekujemy też, że sukces tego rządu (...) wspomoże także pośrednio partię, która ten rząd współtworzy i popiera" - dodał.
Oleksy zapewnił, że prezydent Aleksander Kwaśniewski pozostaje postacią ogromnie ważną dla polskiej lewicy. "Widzimy możliwość odegrania przez niego ważnej roli integracyjnej, a może i przywódczej w przyszłości" - dodał.
Zaznaczył ponadto, że Sojusz jest otwarty na utworzenie wspólnego frontu lewicy przed przyszłorocznymi wyborami. Jak powiedział, jest już umówiony na spotkania z liderami partii lewicowych.
Tę ofertę odrzuca Socjaldemokracja Polska. Jak oświadczył jej szef Marek Borowski, SdPl jest otwarta na propozycje współdziałania na lewicy, jednak tylko z partiami wiarygodnymi, a taką nie jest SLD. Przyjęcie przez SdPl propozycji Oleksego w sprawie tworzenia wspólnego frontu lewicy przed wyborami byłoby "fałszywym sygnałem dla opinii publicznej".
"SLD nie jest w stanie dokonać autentycznego rozrachunku ze swoją przeszłością. Nie umie obnażyć i zdemontować mechanizmów, które rodziły patologie. Nie potrafi odsunąć ludzi, którzy do tych patologii doprowadzili i je tolerowali. Potwierdził to przebieg i decyzje ostatniego kongresu SLD" - powiedział. Dodał, że propozycja szefa Sojuszu to próba uwiarygodnienia SLD, bez przeprowadzenia koniecznych zmian.
em, pap