W środę metropolita gdański mówił co innego. "Nie jestem przeciwny. Przeciwni są, o ile wiem, bursztynnicy, którzy w tym dziele uczestniczą. Woleliby, aby nie z takich źródeł finansować ołtarz" - powiedział dzień wcześniej. Zastrzegł jednocześnie, że w myśl prawa kanonicznego kapłani nie mogą zajmować się żadnym handlem.
Ksiądz Bock nie zna powodów zmiany opinii metropolity w sprawie ewentualnego finansowania budowy ołtarza z pieniędzy pochodzących ze sprzedaży wina.
Na pomysł, by ze sfinansować ołtarz ze sprzedaży wina, wpadł b. proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku ks. prałata Henryka Jankowski, którego wizerunek miał zdobić etykietę australijskiego wytrawnego wina o nazwie "Monsignore" (prałat - z jęz. włoskiego). Sprzedażą trunku miała się zająć firma dystrybucyjna, która miała wprowadzić je do sklepów z alkoholem. Umowa w tej sprawie nie została jeszcze podpisana.
W środę ks. Jankowski powiedział m.in., że "ma polecenie i prośbę ze strony metropolity Gocłowskiego", aby kontynuować budowę ołtarza bursztynowego, który "będzie wizytówką Gdańska na całym świecie".
Ołtarz bursztynowy zaprojektowany przez gdańskiego artystę Mariusza Drapikowskiego ma mieć 11 metrów wysokości i 7 m szerokości. Konstrukcja ze srebra i stali ma być pokryta 2,5 tonami bursztynowych płytek. Trzeba będzie na to zużyć ok. 8 ton surowego jantaru. Do tej pory wykonano z bursztynu szatę Matki Boskiej Świata Pracy, która znajdzie się w centrum ołtarza, monstrancję oraz figurę orła.
Wielkość przedsięwzięcia porównuje się ze słynną zaginioną Bursztynowaą Komnatą.
em, pap