Urban chce iść do więzienia (aktl.)

Urban chce iść do więzienia (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
O karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 20 tys. zł grzywny wniosła przed sądem prokurator dla Jerzego Urbana za znieważenie Jana Pawła II.
18 stycznia końcowe mowy wygłosi obrona. Nie wiadomo jeszcze, kiedy zapadnie wyrok.

W artykule pt. "Obwoźne sado-maso" z sierpnia 2002 r. redaktor naczelny "Nie", tuż przed pielgrzymką papieża Jana Pawła II do kraju, napisał m.in.: "Kochany staruszku! Połóż się do łóżka. Przykryj kołderką. (...) Wyrzuć te starcze środki dopingowe, którymi Cię szpikują jak byczków hodowanych na olimpiadę, żebyś mógł przez godzinę ruszać nogą i mniej trząść ręką. (...) Choruj z  godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź". Urban nazwał też papieża m.in. "Breżniewem Watykanu" i "sędziwym bożkiem".

Po doniesieniach oburzonych czytelników prokuratura oskarżyła Urbana o znieważenie papieża jako głowy państwa, za co grozi kara do 3 lat więzienia. Proces trwał od września 2004 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

W końcowej mowie prok. Maria Grabska-Taczanowska oświadczyła w  piątek, że proces potwierdził słuszność zarzutów. Podkreślała, że  w Polsce jest wolność prasy, "ale wolność nie bez granic". Zwróciła uwagę, że odbiór społeczny artykułu był jednoznaczny -  został on potępiony przez samych dziennikarzy. Jej zdaniem, Urban świadomie poniżył i znieważył papieża, po to "aby zaistnieć".

Wcześniej w piątek zeznawali dwaj księża - biegli w dziedzinie prawa kanonicznego. Doszło między nimi do sporu, czy w państwie watykańskim znieważenie głowy obcego państwa, np. Polski, jest karalne, co jest warunkiem ścigania kogoś za obrazę głowy państwa watykańskiego w Polsce.

Ks. prof. Florian Lempa z Uniwersytetu w Białymstoku mówił, że  nie można mówić o takiej wzajemności, bo papież może nie zezwolić na ściganie danego przestępstwa na terenie Watykanu.

"Wstydzę się za to, co mówi ks. Lempa; to że papież może się nie  zgodzić, nie oznacza, że dany czyn nie jest karalny jako taki" -  argumentował ks. prof. Józef Krukowski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskego. Choć ks. Lempa chciał jeszcze polemizować, sąd uznał sprawę wzajemności za wyjaśnioną.

Urban powiedział dziennikarzom, że w jego interesie politycznym leży skazanie na karę więzienia bez zawieszenia, co "byłoby wyrazistym sygnałem istnienia w Polsce prokościelnej cenzury sądowej". "Ewentualne uniewinnienie potwierdziłoby wolność słowa" -  dodał.

Urban nie przyznaje się do czynu. Twierdzi, że jego intencją nie  była zniewaga, lecz krytyka zjawiska, które określił jako "sado- maso". Zapewnia, że jest gotów wyrazić ubolewanie i przeprosić za  te słowa, jeśli zwróci się o to do niego "uprawniony przedstawiciel dyplomatyczny Watykanu".

To nie pierwszy kontakt Urbana z wymiarem sprawiedliwości. W 1992 r. "Nie" wydrukowało akta SB z 1959 r. na temat agenta o  kryptonimie "Zapalniczka", którym miał być Zdzisław Najder, w  latach 80. szef sekcji polskiej Radia Wolna Europa, a w 1992 r. -  szef doradców premiera Jana Olszewskiego. W 1996 r. sąd skazał za  to Urbana na rok więzienia w zawieszeniu. Sprawa po apelacji wróciła jednak do prokuratury, która w 1997 r. umorzyła śledztwo.

Na początku lat 90. Urbanowi zarzucono też rozpowszechnianie pornografii (chodziło o zdjęcie kobiecych narządów płciowych zamieszczone w jednym z pierwszych numerów "Nie"). Później postępowanie umorzono ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.

ss, pap