Wicemarszałek Sejmu Kazimierz Ujazdowski stwierdził z kolei, że "gospodarz tym różni się od muzykanta, że wie, jaką muzykę zamówić". "My w tej koalicji (PiS z PO) jesteśmy gospodarzem" - oświadczył.
Zdaniem prezesa PiS, jego partia jest jedyną, która "dysponuje programem gospodarczym". Zapowiedział, że w ewentualnych rozmowach koalicyjnych po wyborach, "przy całej gotowości do bycia elastycznym", jego partia będzie bronić pryncypiów swojego programu. "Nie zgodzimy się na antyspołeczną politykę, kolejne obciążanie najbiedniejszych, najstarszych, najsłabszych" - zaznaczył. Jak powiedział Kaczyński, PiS nie wyrazi też zgody na "kapitulację w stosunkach europejskich".
Kaczyński podkreślił jednak, że jego partia jest gotowa na "sojusznicze rozmowy" z PO na temat utworzenia nowego rządu. Ale - jak zaznaczył - po wyborach, gdy będzie jasne, jak te rozmowy mogą wyglądać. Dodał, że w tych negocjacjach zostanie ustalony protokół uzgodnień i zapewne protokół rozbieżności. Według niego, jeśli różnice będą dotyczyć istotnych kwestii, to niewykluczone, że będą rozstrzygnięte w ogólnonarodowym referendum.
Nie jest przesądzone, czy premierem będzie Jan Rokita, czy Jarosław Kaczyński - przekonywał Ludwik Dorn podczas sobotniej rady. Poseł Mariusz Kamiński zapowiedział z kolei, że na początku następnej kadencji PiS złoży projekt ustawy dekomunizacyjnej. Wbrew oczekiwaniom Kamińskiego, rada nie głosowała nad uchwałą w sprawie dekomunizacji. Rzecznik partii Adam Bielan powiedział, że ma to nastąpić na następnym posiedzeniu rady w ciągu dwóch miesięcy. Powołano natomiast zespół pod kierownictwem Kamińskiego, który ma opracować projekt ustawy dekomunizacyjnej.
Projekt uchwały w sprawie dekomunizacji, którą miała przyjąć Rada, przewidywał, że na mocy ustawy byli wysocy funkcjonariusze PZPR i organów bezpieczeństwa PRL nie mogliby przez 10 lat pełnić funkcji publicznych w administracji rządowej i samorządowej, w dyplomacji, spółkach Skarbu Państwa i mediach publicznych. Zakaz ten nie dotyczyłby szeregowych członków PZPR i osób działających na niższych szczeblach struktur partyjnych.
W projekcie uchwały czytamy też, że PiS będzie dążyć do zaostrzenia ustawy lustracyjnej, tak by tajni współpracownicy komunistycznych służb mieli 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych; obecnie zakaz ten dotyczy tylko osób, które złożyły fałszywe oświadczenie lustracyjne.
Rada Polityczna PiS podjęła uchwałę, w której "żąda przedterminowych wyborów parlamentarnych". "Polityczni oszuści, ludzie, którzy nie potrafią powiedzieć prawdy, nieustannie manipulują terminem wyborów. Nieustannie próbują trzymać nas w niepewności, wprowadzać w błąd. Nie są jednak w stanie przesunąć ich dalej, niż do jesieni" - podkreślił Kaczyński.
W jego ocenie, "będą to wybory niezwykłe, podsumowujące 15 lat III RP". W ich wyniku - jak mówił - "padnie odpowiedź na pytanie w sprawie dziś dla Polski najważniejszej - kontynuacja czy zmiana", pozostanie przy III RP, czy budowa IV RP. Kaczyński oświadczył, że to jego partia ma szczególną legitymację do konstruowania IV RP, bo z tego środowiska wywodzi się ta idea. "PiS ma wizję, plany i ludzi", by zbudować IV RP - dowodził.
W swojej uchwale Rada Polityczna PiS "zdecydowanie odrzuca" koncepcję połączenia wyborów parlamentarnych lub prezydenckich z referendum w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. Ujazdowski przekonywał, że PiS musi walczyć, by referendum zorganizować w 2006 r., bo "ono nie może się odbywać pod nadzorem postkomunistów".
Kaczyński mówił ponadto o konieczności: ujawniania teczek wszystkich agentów służb PRL w ramach lustracji; zmiany konstytucji (PiS opracowuje projekt nowej konstytucji); delegalizacji SLD. O trafności tego ostatniego postulatu przekonani byli terenowi działacze partii. Jeden z nich, delegat z Zachodniopomorskiego w swoim wystąpieniu stwierdził, że "SLD jest polityczną sektą, którą należy zdelegalizować".
Prezes PiS zapewnił, że jego partia przed upływem trzech miesięcy złoży wniosek o delegalizację SLD do Trybunału Konstytucyjnego z podpisami 50 posłów. "Z całą pewnością te 50 podpisów zbierzemy, cała reszta będzie zależała od uczciwości Trybunału, liczymy na tę uczciwość" - oznajmił.
Z kolei Dorn zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu będzie głosowany wniosek o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury Krzysztofa Opawskiego, pod którym podpisali się m.in. posłowie PiS i LPR.
em, pap