Wtorkowe posiedzenie klubu SLD nie przyniosło żadnej konkluzji w sprawie terminu wyborów parlamentarnych. Politycy Sojuszu opowiadali się zarówno za przeprowadzeniem ich wiosną, jak jesienią - poinformował PAP sekretarz generalny SLD Marek Dyduch. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że większość głosów w dyskusji padła za terminem jesiennym.
Dyduch ocenił, że głosy wśród parlamentarzystów tej partii są podzielone "pół na pół". Ostateczne stanowisko dotyczące terminu wyborów do Sejmu i Senatu Sojusz ma zająć pod koniec stycznia, kiedy zbiera się Rada Krajowa partii. W czwartek kierownictwo Sojuszu o terminie wyborów będzie rozmawiać z Aleksandrem Kwaśniewskim. Prezydent opowiada się za czerwcowym terminem.
Zdaniem Dyducha, należy poważnie rozważyć połączenie jesienią wyborów: prezydenckich, parlamentarnych i referendum w sprawie konstytucji europejskiej. Polityk SLD powiedział, że wybory jesienią to dotrzymanie terminu konstytucyjnego. Zaznaczył też, że połączenie wyborów do Sejmu i Senatu z prezydenckimi to oszczędność pieniędzy. Podkreślił również, że jeśli wybory odbędą się jesienią SLD będzie miał więcej czasu na odbudowanie swojej pozycji. "Czas jest nam potrzebny, żeby dokończyć realizację założeń programowych" - dodał Dyduch.
Szef klubu SLD Krzysztof Janik opowiada się za wyborami 19 czerwca. Inny polityk Sojuszu Zbyszek Zaborowski uważa, że trzeba szanować konstytucję, zgodnie z którą kadencja obecnego parlamentu kończy się jesienią. Z kolei Tadeusz Iwiński podkreśla, że sytuacja nie jest czarno-biała. Z jednej strony są obietnice SLD, że wybory powinny być na wiosnę - powiedział - a z drugiej jest rzeczywistość.
Wahaniom SLD krytycznie przygląda się opozycja. Lider PO Donald Tusk uważa, że zapowiedzi SLD o przedterminowych wyborach do parlamentu są "funta kłaków" niewarte. Szef klubu PiS Ludwik Dorn twierdzi, że Sojusz w tej sprawie "przekroczył granice groteski". Obaj politycy zapowiadają, że ich kluby poprą samorozwiązanie Sejmu na wiosnę.
"Od blisko dwóch lat jesteśmy świadkami mamienia opinii publicznej przez liderów polskiej lewicy (...). Za każdym razem informuje się Polaków, że jest szansa na wcześniejsze wybory, a po jakimś czasie się z tego wycofuje" - powiedział Tusk. "Tym razem pobito już wszelkie rekordy nieprzyzwoitości i hipokryzji - 24 godziny dzieliły wypowiedź pana Cimoszewicza, że 19 czerwca Polacy będą wybierali nowy Sejm, od wypowiedzi panów Oleksego i Dyducha, że nie ma mowy" - podkreślił Tusk.
Lider Platformy skrytykował też pomysł połączenia na jesieni wyborów parlamentarnych i prezydenckich z referendum konstytucyjnym. Połączenie wyborów do Sejmu i Senatu oraz prezydenckich - jego zdaniem - ma sens ze względów oszczędnościowych, chociaż wymaga zmiany ordynacji.
Z kolei Dorn powiedział dziennikarzom: "To jest błaznowanie SLD. To już przekracza moje możliwości rozumienia, tutaj słabnę intelektualnie".
Wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz (SdPl) uważa, że jesienny termin wyborów parlamentarnych "na pewno nie będzie lekarstwem na chorobę SLD". "Lekarstwem byłoby rozliczenie tego wszystkiego co złe, ustalenie terapii, rozliczenie ludzi. Nie da się zagadać tej rzeczywistości" - dodał.
Przyznał jednak, że nie widzi przeszkód w łączeniu wyborów prezydenckich, parlamentarnych i referendum ws. konstytucji europejskiej. "Nie jest złym pomysłem, by wybory personalne połączyć z wyborami merytorycznymi. Wyborcy sprawdzają wtedy poszczególne osoby poprzez konkretne odpytywanie ich w tych sprawach, o których rozstrzygają" - ocenił.
Jak dodał, Socjaldemokracja nadal opowiada się za przeprowadzeniem wyborów parlamentarnych w czerwcu, razem z referendum w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE.
ss, pap