Sąd prowadzący proces w sprawie FOZZ postanowił zawiadomić ministra sprawiedliwości o postępowaniu mec. Jacka Brydaka i Marcina Ziębińskiego. Byli oni obrońcami Chim z wyboru, ale oskarżona wypowiedziała im pełnomocnictwo. Sąd doszedł jednak do wniosku, że konflikt między nimi a oskarżoną jest jedynie pozorowany i stanowi dalszą część ich wspólnego działania. Dlatego wyznaczył obu adwokatów jako obrońców z urzędu dla oskarżonej i wezwał ich na rozprawę przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mecenasi nie stawili się w sądzie, nie przesłali też sądowi żadnego swego stanowiska.
W sprawie postępowania obrońców Chim w czwartek wieczorem zabrała głos Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie, wcześniej zawiadomiona przez sąd o tej sytuacji. Powołując się na orzeczenia Sądu Najwyższego z lat 60. rada uznała, że adwokaci Chim nie mogą jej dalej bronić, jak chce tego sąd, bo nie pozwala na to prawo - gdyby podjęli obronę z urzędu mając konflikt interesów z oskarżoną, naraziliby się na odpowiedzialność dyscyplinarną za naruszenie zasad etyki adwokackiej.
Tymczasem w piątek sąd dał ministrowi pod rozwagę wystąpienie do korporacji adwokackiej o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Brydaka i Ziębińskiego, ale za to, że mimo wezwania nie stawili się w sądzie. Sędzia Andrzej Kryże podtrzymał, że ci adwokaci unikając kontaktu, celowo utrudniali zawiadomienie ich o tym, że zostali ustanowieni obrońcami z urzędu oskarżonej Chim i że jest to "nie tylko uchylenie się od obowiązku adwokata, ale i obywatela, a ponadto demonstracja lekceważenia wymiaru sprawiedliwości Państwa Polskiego".
"Pismo z sądu jeszcze nie dotarło, ale sprawdzimy, czy są przesłanki, by występować o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Na pierwszy rzut oka są, ale zbadamy protokoły rozpraw i jeśli będzie to nosiło cechy naruszenia zasad etyki adwokackiej oraz Kodeksu postępowania karnego, wystąpię z takim wnioskiem" - powiedział minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas.
Sąd zaapelował też do ministra i do Naczelnej Rady Adwokackiej o spowodowanie, by adwokaci Brydak i Ziębiński podjęli jednak obronę z urzędu - wówczas mec. Jaworski (trzeci obrońca z urzędu wyznaczony przez sąd, broniący w tym procesie innego oskarżonego) będzie mógł zostać zwolniony z tej obrony.
"Minister sprawiedliwości nie ma takich instrumentów, by przymusić adwokata do stawiennictwa na rozprawie, ale osobiście uważam, że adwokat wezwany do sądu ma obowiązek się stawić i wtedy dopiero tłumaczyć, czemu uważa, że nie może pełnić obrony z urzędu. Nieusprawiedliwiona nieobecność jest naruszeniem prawa" - powiedział Kalwas.
Prezes NRA mec. Stanisław Rymar powiedział jeszcze w czwartek, że nie można mówić o tym, by to adwokaci odpowiadali za możliwość przedawnienia sprawy FOZZ i przeciąganie procesu. "Jeżeli jednak organa dyscyplinarne adwokatury po wysłuchaniu obu stron dojdą do przekonania, że tak się dzieje, adwokaci poniosą kary adekwatne do przewinień" - zaznaczył.
Niezależnie od tego, sąd nadal szuka wyjścia z tej patowej sytuacji, która wytworzyła się po tym, jak Janina Chim została aresztowana, gdy samowolnie wyszła z sali rozpraw. Podsądny pozbawiony wolności musi mieć obrońcę - tego wymaga procedura karna. W związku z tym sąd wyznaczył Chim trzeciego obrońcę z urzędu - mec. Czesława Jaworskiego, który w procesie FOZZ broni innego oskarżonego - Dariusza Przywieczerskiego. Mec. Jaworski jeszcze w śledztwie był obrońcą Chim, reprezentował ją też - co przypomniał sąd - w procesach cywilnych.
W tym momencie mec. Jaworskiego nie było na sali sądu - wyszedł w przerwie i nie wrócił na rozprawę, ponieważ miał inny proces, w którym także występuje. Jak dotąd nie udało się skontaktować z adwokatem - jego telefon komórkowy był wyłączony. Nieoficjalnie wiadomo, że Jaworski twierdzi, iż także on może nie podjąć się obrony z urzędu Chim, bo oskarżona już raz go z tej obrony zwolniła.
Następna rozprawa - 23 lutego. Do tego dnia sąd oczekuje odpowiedzi z NRA i od ministra sprawiedliwości.
PiS ma już projekt nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, które pozwoliłoby karać za niestawienie się, bez usprawiedliwienia, na rozprawie sądowej ( od 3 do 50 tys. złotych). Nowe prawo obowiązywałoby również obrońców i pełnomocników. Inspiracją dla posłów PiS do przygotowania propozycji takich zmian stało się m.in. właśnie postępowanie adwokatów w procesie FOZZ.
Kara taka - powiedział na piątkowej konferencji prasowej autor projektu Zbigniew Ziobro - nakładana byłaby także za nieusprawiedliwione opuszczenie sali sądowej.
Obecnie karę do 3 tys. zł za nieusprawiedliwione niestawienie się lub opuszczenie sali sądowej można nakładać na świadka, biegłego, tłumacza czy specjalistę, ale nie na adwokata.
Wyznaczając wysokość kary, której górny pułap wynosiłby - zgodnie z propozycją PiS - 50 tys. zł, sąd uwzględniałby sytuację materialną ukaranego.
Posłowie PiS proponują też, by sąd mógł zdecydować o aresztowaniu - na czas do 30 dni - obrońcy lub pełnomocnika, który uporczywie uchyla się od wykonywania swych czynności i notorycznie nie stawia się na rozprawie.
Ponadto - według propozycji PiS - sąd mógłby odebrać głos lub nawet usunąć od udziału w sprawie adwokata lub pełnomocnika, który, mimo upomnienia go przez sędziego, nadal zachowuje się "w sposób zakłócający porządek rozprawy".
W przypadku usunięcia obrońcy lub pełnomocnika sędzia wyznaczałby nowego na żądanie stron, a gdy obrona jest z mocy prawa niezbędna, z urzędu wyznaczałby nowego obrońcę. Jeśli wyznaczony obrońca lub pełnomocnik nie mógłby podjąć niezwłocznie czynności, rozprawa byłaby przerywana lub odraczana.
PiS chce też, by w sytuacji, w której oskarżony musi mieć obronę, a rezygnuje on z obrońcy lub ten obrońca sam rezygnuje, prezes sądu lub sąd wyznaczał obrońcę z urzędu, jeśli sam oskarżony niezwłocznie tego nie zrobił.
Ziobro, zapewnił, że "nie jest to zamach na święte prawo do obrony". Prawo to - dodał - nie może być jednak traktowane, jako prawo do destrukcji wymiaru sprawiedliwości.
"Sprawa sądowa to nie jest miejsce dla kombinacji, kuglarstwa, tanich sztuczek, które prowadzą do zaprzeczenia idei wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił. Sąd - dodał Ziobro - musi dysponować instrumentami, które skutecznie umożliwią doprowadzenie rozprawy do końca i wydanie praworządnego wyroku.
Obecnie, podkreślił poseł PiS, nie ma rozwiązań prawnych, które dawałyby sądowi możliwość obrony przed "nieuczciwą postawą niektórych adwokatów, którzy starają się nadużywać i nadinterpretować swoje uprawnienia". Posłowie PiS mają nadzieję, że ich projektowi nowelizacji kpk nadany zostanie w Sejmie "błyskawiczny tryb legislacyjny".
ks, pap
Czytaj też FOZZ: gra na zwłokę FOZZ: Chim znowu zwalnia FOZZ: zmian nie będzie FOZZ: Chim w areszcie Finał afery FOZZ Urządzili się za pieniądze FOZZ