Pokrzywdzeni.pl

Dodano:   /  Zmieniono: 
Osoby z "listy Wildsteina", które dostają od IPN status osoby pokrzywdzonej, będą mogły - jeśli zechcą - ogłosić to w internecie. Specjalną stronę www.pokrzywdzeni.pl uruchomił przedsiębiorca internetowy i historyk Maciej Świrski.
Ma on już deklaracje kilkudziesięciu osób, że tak uczynią.

"To moja prywatna obywatelska inicjatywa wynikająca z odruchu serca" - powiedział we Świrski. Wyjaśnił, że wiele osób z "listy Wildsteina", które już dostały lub dostaną od IPN status pokrzywdzonego (równoznaczny z uznaniem, że nie były agentami służb specjalnych PRL), a które nie są powszechnie znane, będzie miało niewielkie możliwości rozgłoszenia tego faktu.

"Osoby takie mogą zatem nadsyłać mi zaświadczenia z IPN o  przyznaniu statusu pokrzywdzonego, które zeskanuję i umieszczę na  stronie www" - dodał Świrski. Podkreślił, że możliwe będzie także zamieszczanie na tej stronie zawartości teczek tych osób, choć to  zależałoby od ich obszerności.

Na stronie Świrskiego jest podany adres mailowy, pod którym zainteresowani mogą kierować pytania o szczegółowe informacje dotyczące umieszczenia ich nazwisk na stronie.

Świrski przypomniał, że IPN na razie nie ma woli, by ogłosić w  internecie listę osób uznanych za pokrzywdzone. "Jeśli IPN by ją opublikował, ja bym odstąpił od swej inicjatywy" - zaznaczył.

Pod koniec stycznia ujawniono, że Bronisław Wildstein udostępnił dziennikarzom pochodzącą z IPN listę katalogową ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN). Wkrótce potem "lista Wildsteina" znalazła się w internecie.

Wiele osób, których nazwiska są na liście, nie jest pewnych, czy  to o nie chodzi. Dlatego masowo składają wnioski o dostęp do akt IPN. Wpłynęło już kilka tysięcy wniosków. IPN dostał od rządu 2  mln zł na przyspieszenie badania wniosków.

W ubiegły piątek prezes IPN Leon Kieres przeprosił w Sejmie wszystkich, którzy poczuli się dotknięci tym, że znaleźli się na  "liście Wildsteina".

Według sondażu CBOS, 47 proc. Polaków uważa, że dobrze się stało, że "lista Wildsteina" została upubliczniona. Przeciwnego zdania jest 34 proc.

Od 4 lutego Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie sprawdzające, by ustalić, czy mogło dojść do  naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych, przekroczenia uprawnień przez pracownika IPN lub też naruszenia ustawy o  ochronie informacji niejawnych. IPN zawiadomił prokuraturę o  podejrzeniu przestępstwa "nieuprawnionego skopiowania i  przekazania bazy danych z archiwum IPN", bo Instytut nie jest w  stanie sam ustalić, kto w IPN dopuścił się tego przestępstwa.

Opublikowanie listy katalogowej IPN nie stworzyło zagrożenia dla  działań operacyjnych służb specjalnych RP - uznały ostatnio IPN, rządowe Kolegium i sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych.

ks, pap