Pytany, czy możliwe, że zaplanowana na 12 marca Rada Krajowa Sojuszu zmieni swoje dotychczasowe stanowisko (w sprawie jesiennego terminu wyborów ) odpowiedział: "wszystko jest możliwe". "Dzieją się wciąż nowe rzeczy, Sojusz traci wpływ na rząd, musimy to poważnie, odpowiedzialnie rozpatrywać. Zrodziła się także myśl, aby opowiedzieć się za wyborami wcześniej niż w czerwcu" - dodał.
Rada Sojuszu pod koniec stycznia opowiedziała się za wyborami w jesiennym terminie, ale - jak dodał Oleksy - w Sojuszu trwa dyskusja o możliwym przyspieszeniu wyborów.
Dziennikarze pytali, czy możliwe jest, że Sojusz sam już wkrótce zgłosi wniosek o samorozwiązanie Sejmu. "Tego też nie można wykluczyć. Dyskusja trwa na zarządzie i będzie (prowadzona) na Radzie Krajowej. (...) Słuchamy wypowiedzi, analizujemy rozwój wydarzeń i będziemy podejmować stosowne do tego decyzje odpowiedzialnie, a nie dla stołków i trzymania się mandatów" - odparł Oleksy.
Pytany przez dziennikarzy, czy nie odnosi wrażenia, że premier i Partia Demokratyczna próbują postawić SLD pod ścianą, Oleksy odpowiedział: "To określenie jest nieprecyzyjne". "A w kącie?" - dopytywali. "Też nie" - odparł.
Jak podkreślił szef Sojuszu, nawet w przypadku przyspieszonych wyborów rząd pełni misję do czasu powstania nowego gabinetu. "W tym sensie premier nie może 5 maja wziąć teczki i sobie pójść" - dodał.
Oleksy zaznaczył, że SLD nie boi się rywalizacji z Partią Demokratyczną, bo - jak powiedział - "Partia Demokratyczna nie jest niczym nowym, tylko odrestaurowaną Unią Wolności".
ks, pap