"Uroczystość miała dyskretny, skromny charakter, tak jak życzyłby sobie artysta" - powiedział przyjaciel zmarłego i dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, Wiesław Banach.
Dwie godziny przed rozpoczęciem ceremonii pogrzebowej artystę w kaplicy cmentarnej żegnali mieszkańcy Sanoka. Byli wśród nich m.in. dawni znajomi i sąsiedzi. Niektórzy swoje pożegnanie upamiętnili w wyłożonej księdze kondolencyjnej.
Przed trumną wystawioną w kaplicy cmentarnej wartę pełnili podopieczni sanockiego schroniska Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta, które Beksiński systematycznie wspierał od kilkunastu lat.
Żegnając zmarłego, starosta sanocki Bogdan Struś, kolega szkolny tragicznie zmarłego syna artysty, przypomniał, że Beksiński był człowiekiem pogodnym, dobrotliwym i wielkodusznym. "Był przeciwieństwem nastroju jego obrazów" - zauważył.
Zamordowany 21 lutego w swoim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie Zdzisław Beksiński należał do najwybitniejszych współczesnych polskich plastyków.
Urodził się w Sanoku 24 lutego 1929 roku. W 1952 roku ukończył architekturę na Politechnice Krakowskiej. Do roku 1955 pracował w budownictwie, potem powrócił z Krakowa do rodzinnego miasta i poświęcił się sztuce. W 1977 roku przeniósł się do Warszawy.
W latach 70. i 80. Beksiński stał się popularny zarówno w kraju, jak i za granicą. Jego obrazy pokazywane były w prestiżowych galeriach na całym świecie, m.in. we Włoszech, Niemczech, Francji, Belgii i wielu innych krajach. Beksiński jako jedyny Europejczyk ma stałą ekspozycję w muzeum sztuki w japońskiej Osace.
Jego prace znajdują się w zbiorach m.in. Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Narodowego w Warszawie, a najwięcej w Muzeum Historycznym w Sanoku. Temu ostatniemu w testamencie zapisał cały swój dorobek artystyczny.
Z Sanokiem rodzina Beksińskich związana była od kilku pokoleń. Przodek Zdzisława Beksińskiego - Mateusz zamieszkał w tym mieście po upadku powstania listopadowego. Był jednym z założycieli fabryki kotłów, poprzedniczki dzisiejszego "Autosanu".
ss, pap