Obrona wniosła o odroczenie wykonania kary, przedstawiając dokumentację lekarską o chorobie Rywina. "Wniosek nie wstrzymuje wykonania kary, ale może mieć znaczenie dla decyzji sądu" - dodał Małek. Tak samo mówi obrońca Rywina mec. Piotr Rychłowski.
Gdyby nie było wniosku obrony o wstrzymanie wykonania kary, sekcja wykonawcza sądu mogłaby już wysyłać Rywinowi wezwanie do zakładu karnego.
Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia prokuratura i obrońcy skazanego - jeśli zdecydują się sporządzić w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego - będą mieć na to 30 dni. Obrona zapowiedziała kasację już wcześniej - wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary aż do rozpoznania sprawy w SN. Prokuratura zastanawia się, czy odwoływać się do SN co do kwalifikacji prawnej czynu producenta filmowego.
Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik zapowiadał, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia zapadnie decyzja o ewentualnym śledztwie, które miałoby ustalić, czyim pomocnikiem był Rywin przy próbie płatnej protekcji. 9 marca Olejnik mówił w Białymstoku, że prokuratorzy białostockiej prokuratury apelacyjnej, którzy prowadzą przekazane im z Warszawy śledztwo w sprawie ewentualnej "grupy trzymającej władzę", muszą zapoznać się z tym wyrokiem; dopiero wówczas zdecydują, co dalej ze śledztwem.
SA uznał w grudniu 2004 r., że Rywin jest winny nie usiłowania oszustwa wobec Agory - za co w kwietniu 2004 r. Sąd Okręgowy skazał go na 2,5 roku więzienia - lecz pomocy w płatnej protekcji ze strony nieustalonej grupy osób. Po rozpatrzeniu apelacji obrony i prokuratury, SA obniżył wyrok do dwóch lat.
27 grudnia 2002 r. "Gazeta Wyborcza" napisała, że Rywin domagał się w lipcu 2002 r. 17,5 mln dolarów od wydawcy tego dziennika - Agory SA. W zamian miał oferować przeprowadzenie korzystnych dla spółki zmian w projekcie nowelizacji ustawy o rtv. Najpierw złożył tę propozycję prezes Agory Wandzie Rapaczyńskiej. W nagraniu rozmowy, którego potajemnie dokonał redaktor naczelny "GW" Adam Michnik, Rywin mówił, że jest pośrednikiem "grupy ludzi, która trzyma w ręku władzę". Pieniądze miały być przeznaczone m.in. dla SLD; "GW" miała zaprzestać krytykowania premiera, a Rywin - zostać szefem Polsatu, który Agora chciała kupić. Ówczesny premier Leszek Miller mówił, że nie zlecał nigdy Rywinowi pośrednictwa w żadnej sprawie.
Prokuratura oskarżyła Rywina o płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy u władz w zamian za łapówkę (grozi za to do 3 lat więzienia). Sąd I instancji niejednogłośnie zmienił kwalifikację czynu i skazał go za usiłowanie oszustwa (grozi za to do 10 lat więzienia).
"Aferą Rywina" od stycznia 2003 r. do kwietnia 2004 r. zajmowała się sejmowa komisja śledcza. W efekcie jej prac Sejm przyjął wniosek mniejszości, będący raportem autorstwa posła PiS Zbigniewa Ziobry, do sprawozdania tej komisji. Raport Ziobry zawiera konkluzję, że Rywina do Agory wysłała grupa, w skład której wchodził Miller, była wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, były szef gabinetu politycznego Millera Lech Nikolski, były prezes TVP Robert Kwiatkowski i sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty.
ss, pap