Edward M., który ma od dawna obywatelstwo USA, przyznał w rozmowie z PAP, że pewnym momencie zrzekł się obywatelstwa polskiego. Następnie zwrócił się o jego przywrócenie i odzyskał je w 1996 roku.
Zdaniem niektórych źródeł, fakt starania się obywatela USA o przyznanie obywatelstwa innego kraju mógłby zostać potraktowany przez władze USA jako wykroczenie. Władze USA oficjalne nie uznają podwójnego obywatelstwa, chociaż w praktyce je tolerują.
Jednakże, umowa o ekstradycji z 1999 roku między Polską a USA mówi m.in., że żaden z tych krajów nie musi - chociaż może - wydać drugiemu swojego obywatela. W praktyce, przypadki ekstradycji z USA do obcych krajów obywatela amerykańskiego zdarzały się bardzo rzadko.
Najczęściej dochodzi do tego w wypadku zamieszkałych w USA osób oskarżonych o zbrodnie wojenne - odbiera się im wtedy obywatelstwo amerykańskie z powodu zatajenia we wniosku o jego przyznanie faktu przynależności np. do NSDAP czy SS albo pracy w nazistowskim obozie koncentracyjnym. W ten sposób pozbawiono obywatelstwa i wydano władzom Izraela m.in. Johna Demjaniuka, domniemanego strażnika hitlerowskich obozów zagłady.
Podstawą do pozbawienia obywatelstwa USA jest bowiem okłamanie władz amerykańskich we wniosku o jego przyznanie. Władze polskie, które zapowiedziały, że szukają "wady" w nabyciu obywatelstwa USA przez Edwarda M., rozważają - według niektórych informacji - czy wadą taką nie było np. domniemane zatajenie przez niego, że współpracował podobno ze służbami specjalnymi PRL.
Władze USA odmawiają wszelkich informacji na temat sprawy Edwarda M.
Rzecznik Departamentu Stanu potwierdził tylko w rozmowie z PAP, że "w końcowej fazie" sekretarz stanu USA podpisuje wniosek o ekstradycji. Podkreślił jednak, że rola Departamentu Stanu w procedurze ekstradycji jest "czysto formalna" i że de facto decyzję o tym podejmuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
ss, pap