Zdaniem posłów, posiłkujących się opinią kancelarii prawnej Smoktunowicz&Falandysz (dla PZU Życie, zamówionej przez b. prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka), między momentem kupna akcji a ich odsprzedażą BIG BG Inwestycje, mogło dojść do naruszenia prawa, nawet jeżeli trwało to kilka minut.
Posłowie podkreślali, że jeżeli środki własne BIG BG wynosiły w listopadzie 1,6 mld zł, a na akcje PZU bank wydał ponad miliard złotych, to naruszyć mógł normy ostrożnościowe inwestując więcej niż 60 proc. środków własnych.
Gronkiewicz-Waltz wyjaśniła, że zgodnie z przepisami prawa, nadzór bankowy kontroluje banki według stanu ich ksiąg "na koniec dnia". "Koniec dnia decyduje, czy nastąpiło naruszenie prawa" - powiedziała. Według tych przepisów, nadzór sprawdzał w lutym 2000 roku dane BIG BG w związku z sygnałami o możliwym przekroczeniu norm dotyczących inwestycji.
Cezary Grabarczyk (PO) zwrócił uwagę, że czek, którym BIG BG zapłacił za akcje PZU, był datowany na 10 listopada 1999 r., podczas gdy faks wysłany do resortu skarbu z kopią czeku, nosi datę 9 listopada 1999. "Sądzę, że tę sprawę będziemy drążyć. To znaczy, że jest to swoisty wehikuł czasu" - powiedział PAP Grabarczyk.
Posłowie nie byli usatysfakcjonowani wyjaśnieniami b. prezes NBP. Pomiędzy Ewą Kantor (Dom Ojczysty) a Gronkiewicz-Waltz doszło nawet do emocjonalnej wymiany zdań. Kantor kwestionowała kompetencje b. prezes.
Posłanka pytała m.in, czy w czasie sprawowania funkcji w NBP Gronkiewicz-Waltz, będąc przewodniczącą Komisji Nadzoru Bankowego, miała wystarczające kwalifikacje, m.in. kwalifikacje inspektora. "Nie byłam inspektorem" - odparła b.prezes NBP.
W ocenie Kantor, Gronkiewicz-Waltz wykazała się podczas przesłuchania albo niewiedzą, albo celowo wprowadzała komisję w błąd w sprawie przepisów prawnych, na podstawie których działa Komisja Nadzoru Bankowego.
Marek Pol (UP) powiedział PAP, że "z przerażeniem" stwierdził, że "prezes NBP strasznie mało wie, że nie zna aktów prawnych, które sama podpisywała". Zdaniem Pola, jeżeli "kijanka zjadła bociana" - a takiego określenia używali posłowie mówiąc o transakcjach dokonywanych przez spółki zależne, ich zdaniem, od niewielkiego banku, jakim początkowo był BIG, potem BIG BG - to "nadzór bankowy normalnie w takich wypadkach rzuca się jak na świeże mięso".
Jan Bury (PSL) uważa, że przesłuchanie Gronkiewicz-Waltz nie przybliżyło komisji do celu. "Świadek słabo odświeżył sobie pamięć i nie pamiętał wielu wydarzeń sprzed kilku lat" - ocenił.
Zdaniem Grabarczyka, odpowiedzi rozmijały się z pytaniami. "Nie otrzymaliśmy dziś pełnych odpowiedzi, które pozwoliłyby nam rozwiać wątpliwości" - powiedział PAP.
W ocenie Bogdana Lewandowskiego (SdPl), BIG BG złamał prawo. "W przypadku innych banków nadzór bankowy działał bardzo skutecznie, a mam wrażenie, że BIG BG był pod specjalnym nadzorem i parasolem miłosierdzia" - dodał. Gronkiewicz-Waltz podkreślała jednak w swoich zeznaniach, że z wielu punktów widzenia nadzór nad BIG BG był bardziej restrykcyjny niż nad innymi bankami.
Także według szefa komisji Janusza Dobrosza (LPR), nie ma żadnych wątpliwości, że BIG Bank Gdański omijał prawo. Jak powiedział dziennikarzom, komisja podczas swoich prac będzie dążyć do tego, by stwierdzić i udowodnić, że BIG BG, kupując 10 proc. akcji PZU, złamał prawo.
"Jest to istotne dla ważności umowy prywatyzacyjnej" - zaznaczył Dobrosz. Powołał się na art. 58 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy, jest nieważna.
Gronkiewicz-Waltz nie miała wielu informacji nt. prywatyzacji PZU. Powiedziała, że nigdy nie uczestniczyła w żadnym spotkaniu dotyczącym prywatyzacji PZU. NBP nie dysponował też umową prywatyzacyjną. Dodała, że nie zna osobiście i nigdy nie rozmawiała z b. prezesem Eureko Joao Talone, choć nie wykluczyła, że mógł być w grupie przedstawicieli Banco Comercial Portugues (akcjonariusza BIG BG, związanego z Eureko), z którymi się spotkała w NBP.
Gronkiewicz-Waltz powiedziała również, że przypisywanie jej osobie członkostwa w "klubie Krakowskiego Przedmieścia" - jak zeznał w czwartek b. prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak - to "czysty surrealizm".
Gronkiewicz-Waltz była prezesem banku centralnego od 1992 do 2000 roku, a więc także w momencie prywatyzacji PZU w listopadzie 1999 roku.
Przemysław Gosiewski (PiS) zgłosił wniosek o wystąpienie do Prokuratura Generalnego o przekazanie komisji materiałów zabezpieczonych na prywatnym laptopie prezesa BIG BG Bogusława Kotta. Poseł chce także, aby komisja wystąpiła do Komisji Nadzoru Bankowego w sprawie przekazania dokumentów dotyczących BIG BG. Grabarczyk z kolei chce, aby komisja przeprowadziła konfrontację m.in. b. prezesa PZU Władysława Jamrożego z b. prezesem PZU Życie Grzegorzem Wieczerzakiem.
ks, pap