"Niech przedstawi dowody na to, dokumenty, bo my na pewno jesteśmy pewni, ja jestem pewny, że ani jeden cent nie wpłynął na konto Samoobrony. Ani prywatnie ja niczego nie dostałem" - tak wypowiedź Kobylańskiego skomentował w TVP lider Samoobrony Andrzej Lepper.
Również Eugeniusz Kłopotek z PSL zaprzeczył w rozmowie z TVP, jakoby jego stronnictwo otrzymało jakiekolwiek pieniądze od Kobylańskiego i miało z nim oficjalne kontakty. "Niektórzy z naszych polityków mieli prywatne kontakty z panem Kobylańskim i myślę, że te ostatnie wydarzenia, ostatnie rewelacje spowodują, że te kontakty zostaną zdecydowanie ucięte. Nie chcemy mieć z tym panem nic do czynienia" - powiedział Kłopotek.
Według "Wiadomości" od wsparcia udzielanego przez Kobylańskiego odżegnują się przedstawiciele niemal wszystkich opozycyjnych klubów i kół poselskich, z którymi udało się w tej sprawie skontaktować. TVP przyznała, że biznesmen "szczegółów co prawda nie ujawnia", ale - jak podkreśliły - "zapewnia, że na wszystko ma dowody".
W ubiegłym tygodniu "Wiadomości" poinformowały, że dotarły do dokumentów, z których wynika, że w 1953 r. Austria ostrzegała przed Kobylańskim władze Paragwaju. Określono wówczas Kobylańskiego jako "niebezpiecznego agenta, prowokatora i sowieckiego szpiega" i osobę, która stanowi niebezpieczeństwo "dla wspólnych interesów Zachodu".
IPN odnalazł dokumenty, których zaginięcie prokuratura uznała za powód do umorzenia w 1955 r. postępowania w sprawie Janusza (dziś używa imienia Jan) Kobylańskiego. Wskazują one, że Kobylański denuncjował Niemcom Żydów. Dokumenty te mogą być podstawą wniosku o ekstradycję polonijnego biznesmena z Urugwaju. O ekstradycję prawdopodobnie wystąpi minister sprawiedliwości. Denuncjowanie ukrywających się Żydów to udział w nieulegającej przedawnieniu zbrodni ludobójstwa - podkreśla IPN.
Według jednej z wersji życiorysu 82-letniego dziś Kobylańskiego w 1942 r. trafił on na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech; dorobił się wielkich pieniędzy, a w 1952 r. wyjechał do Paragwaju. W latach 80. zajął się działalnością polonijną. Przez dziesięć lat był honorowym konsulem RP w Urugwaju. Funkcji tej pozbawił go w 2000 r. ówczesny szef MSZ Władysław Bartoszewski.
ss, pap