"Naruszenie praw pracowniczych polegało na złośliwym naruszaniu praw pracowników wynikających ze stosunku pracy, grożeniu zwolnieniem dyscyplinarnym z pracy i zmuszaniu pokrzywdzonych kobiet do podpisania rozwiązania umowy o pracę" - powiedziała Krystyna Paszek.
Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Wojciech O. jest w areszcie. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Grzegorz M. przebywa na wolności. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.
W stosunku do trzech pozostałych podejrzanych - trzech pracownic Frito Lay - prokuratura wyłączyła materiały do odrębnego postępowania. Dwóm z nich zarzuca się składanie fałszywych zeznań, a trzeciej nakłanianie pokrzywdzonych kobiet do składania fałszywych zeznań. W tym śledztwie prokuratura przeprowadzi jeszcze kilka czynności, m.in. zaznajomi podejrzane z materiałami postępowania.
Jak poinformowała Paszek, materiały trzech kobiet wyłączono m.in. z uwagi na sprawniejsze i szybsze przeprowadzenie procesu w tej sprawie. Śledztwo w wyłączonej sprawie powinno zakończyć się w połowie maja. Nie pojawią się w nim nowi podejrzani.
Na początku stycznia zakładowa "Solidarność" poinformowała kierownictwo firmy, że w zakładzie prawdopodobnie były przypadki molestowania. Trzy kobiety twierdziły, że były molestowane przez kierownika zmiany, a pięć to poświadczyło. Rzeczniczka Frito Lay, Małgorzata Skonieczna, twierdziła, że kobiety zostały zwolnione m.in. za nieefektywność w pracy.
W marcu ponad dwustu pracowników Frito Lay wystosowało do mediów list otwarty, w którym bronili aresztowanego Wojciecha O. Twierdzili, że kierownik jest niewinny, a zwolnione kobiety biorą na nim odwet za stratę pracy.
ks, pap