Warunkowo umarzając postępowanie karne, sąd nakazał jednak Ryszardowi Kaliszowi zapłacić na rzecz oskarżyciela prywatnego 8 tys. zł zadośćuczynienia.
Wyrok nie jest prawomocny. Żalek nie wyklucza apelacji (domagał się też publicznych przeprosin), ale z decyzją zamierza poczekać na pisemne uzasadnienie wyroku.
Ani ministra Kalisza, ani jego obrońcy nie było w piątek w sądzie. Po południu adwokat Andrzej Wyszyński poinformował, że apelacja będzie składana na pewno. Dodał, że zostało to już uzgodnione z jego klientem.
Proces dotyczył wypowiedzi związanej z zajściami na wiecu przedwyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego we wrześniu 2000 roku przed Pałacem Branickich w Białymstoku. Doszło wówczas do przepychanek między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta, kilka osób zatrzymała policja. Wśród nich był Jacek Żalek, ówczesny szef podlaskiego sztabu wyborczego kontrkandydata Kwaśniewskiego - Mariana Krzaklewskiego.
Żalek zarzucił Kaliszowi, który w tamtym czasie kierował sztabem wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego, że naruszył jego dobre imię w jednym z wywiadów radiowych po tych wydarzeniach.
Jak głosił akt oskarżenia, pomówił Żalka "o zorganizowanie, a następnie kierowanie uzbrojoną w noże i gazy obezwładniające grupą osób" zakłócających wiec Aleksandra Kwaśniewskiego, "czym poniżył go w opinii publicznej i naraził na utratę zaufania niezbędnego do działalności politycznej i społecznej".
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Paszkowska powiedziała, że nie ma dowodów na to, że w czasie wiecu działały jakiekolwiek "zorganizowane grupy, bojówki, które zakłócały porządek i przebieg tego wiecu".
Dodała też, że informacje agencyjne i komunikaty policyjne, z których korzystał Kalisz przed wywiadem radiowym, nie dały podstawy do takiej wypowiedzi, jakiej udzielił. Podkreśliła, że była to wypowiedź przekraczająca granice dozwolonej krytyki i że podano w niej nieprawdziwe fakty.
Sędzia Paszkowska powiedziała, że społeczna szkodliwość czynu pozwoliła warunkowo umorzyć postępowanie wobec Kalisza. Ale, ponieważ Żalek poniósł krzywdę w związku z tą wypowiedzią (np. niepochlebne komentarze mające wpływ na jego działalność publiczną), powinna być mu naprawiona szkoda. Dlatego sąd orzekł dla niego 8 tys. zł zadośćuczynienia.
Paszkowska powiedziała, że Kalisz jest osobą uczestniczącą w życiu publicznym i politycznym od wielu lat i swoją postawą powinien "dawać przykład tego, jakie powinny być standardy reprezentowane przez wszystkich uczestników życia politycznego, dotyczy to zarówno polityków, dziennikarzy jak i też innych osób (...)". Dodała, że w ocenie sądu w tej sprawie Kalisz "temu obowiązkowi nie sprostał".
Żalek powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw, że żałuje, iż sąd nie zobowiązał oskarżonego do przeprosin. Dodał, że gdyby został wcześniej przeproszony przez obecnego ministra, do procesu by nie doszło.
W procesie karnym dotyczącym zajść na wiecu, zakończonym już prawomocnym wyrokiem, postępowanie wobec Żalka, które dotyczyło szarpaniny z policjantami, zostało warunkowo umorzone. Uniewinniono go od drugiego zarzutu - czynnej napaści na interweniujących funkcjonariuszy. Dwie inne oskarżone razem z nim osoby zostały skazane na kary więzienia w zawieszeniu.
ks, pap