"Poseł nadal jest nieprzytomny, ale najważniejsze jest, że oddycha samodzielnie. Od poniedziałku nie było powodów, by ponownie użyć respiratora" - poinformował dyrektor szpitala Jerzy Nowicki. Podkreślił, że poza samodzielnym oddychaniem i wykonywaniem nieświadomych prostych odruchów, stan zdrowia chorego nie poprawił się w "sposób istotny".
Według opinii kaliskich lekarzy, posła Gruszki nie można jeszcze przetransportować do specjalistycznej kliniki. "Musimy czekać, ale nie wykluczamy, że w przypadku poprawy stanu zdrowia, przewieziemy chorego do Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Na razie musimy ratować życie posła na Oddziale Intensywnej Terapii, a dopiero następnym etapem może być rehabilitacja w bydgoskim ośrodku" - wyjaśnił dyrektor.
Gruszka przebywa w głębokiej śpiączce, jest odżywiany poprzez sondę żołądkową, otrzymuje standardowe leki, jest rehabilitowany i pielęgnowany.
Według dyrektora, rokowania na przyszłość są bardzo trudne, praktycznie niemożliwe, ponieważ nie wiadomo, jakie obszary mózgu chorego zostały zniszczone w wyniku wylewu.
Były przewodniczący komisji śledczej ds. PKN Orlen Józef Gruszka doznał wylewu krwi do mózgu 10 kwietnia, podczas pobytu na Wiosennych Targach Ogrodniczych "Agromarsz" w Marszewie, w powiecie pleszewskim (woj. wielkopolskie). Jeszcze tego samego dnia przeszedł poważną operację neurochirurgiczną w Kaliszu.
ss, pap