Uczestnicy manifestacji krytykują zorganizowany w stolicy szczyt Rady Europy i apelują o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Wśród demonstrantów są przedstawiciele organizacji działających na rzecz praw człowieka, a także buddyjscy mnisi.
"Dziś wielu ludzi na całym świecie umiera z powodu brutalności, przemocy i nędzy. Jesteśmy tu dzisiaj z wami, by zademonstrować uczestnikom obrad Rady Europy nasz głos sprzeciwu: nie zgadzamy się ze sposobem rozwiązywania problemów współczesnego świata" - mówił do zgromadzonych przed Pałacem Kultury i Nauki jeden z mnichów.
"Rada Europy powstała, by nie powtórzyły się zbrodnie, jakie zdarzyły się podczas II wojny światowej. Tymczasem liderzy polityczni nie robią nic, gdy np. w Czeczenii mordowani są ludzie. Chcemy równego prawa dla wszystkich. Każdy ma prawo, żeby respektować jego prawa człowieka" - podkreślał mnich.
Według Marka Kurzyńca z Komitetu Wolny Kaukaz, Rada Europy deklaruje, że spotyka się, by bronić praw człowieka, "a tymczasem ludzie, którzy przyjechali na jej obrady albo mają bezpośrednio ręce ubabrane w krwi albo są pośrednio odpowiedzialni za śmierć wielu osób". "Np. z wygodnictwa godząc się na rzeź" - dodał.
Irakijczyk mieszkający w Polsce Bahjat Suliman zwracał się bezpośrednio do prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego: "Panie prezydencie, błagamy, wycofajcie polskie wojska z Iraku!".
Zaznaczył, że dotychczas w jego kraju zginęło ponad 150 tys. Irakijczyków i nikt nie wie, ilu rannych jest w szpitalach.
Uczestnicy skandują m.in.: "Kaczor do wora!", "Politycy wojny - z Warszawy precz! Zabierzcie Kwacha i Kaczorów!", "Precz z cięciami socjalnymi i zbrodniami wojennymi!", "Chodźcie z nami, już nie biją!".