Prezes PiS oświadczył w zawiadomieniu, że ani on, ani jego brat nigdy nie znali Marka D. ani Folarona. Dodał, że nigdy nie bywał w firmie Marka D. ani nie otrzymywał od niego jakichkolwiek pieniędzy. J. Kaczyński neguje też słowa Folarona, jakoby miał z bratem w drugiej połowie lat 90. decydujący wpływ na gospodarkę i zawierane w owym czasie wielkie transakcje.
Według J.Kaczyńskiego treść zeznań to "zaplanowane działanie, do którego Artur Folaron został w ten czy w inny sposób skłoniony". "Cel działania jest oczywisty" - uważa lider PiS, wskazując na próbę skompromitowania przed zbliżającymi się wyborami obu braci, "opowiadających się(...) jednoznacznie za rozbiciem patologicznych struktur, które oplatają naszą gospodarkę", a także na zamiar zakwestionowania zeznań jednego ze świadków w sprawie Marka D.
W załączonym do zawiadomienia oświadczeniu Lech Kaczyński napisał, że nie zna i nigdy nie poznał Marka D.
Folaron był w latach 1998-2001 prokurentem i prezesem dwóch spółek należących do holdingu Marka D. 44-letni Marek D. przebywa w areszcie od końca września ubiegłego roku, kiedy został zatrzymany przez funkcjonariuszy łódzkiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zatrzymanie miało związek ze śledztwem dotyczącym korumpowania funkcjonariuszy pełniących funkcje publiczne.
ks, pap