Jak poinformował PAP rzecznik łódzkiej straży pożarnej kpt. Piotr Jóźwiak, akcję zakończono, ponieważ psy ratownicze nie wyczuwały już żadnych potencjalnych źródeł ludzi.
"Przeprowadzono także wywiad środowiskowy, który również nie wskazuje, że pod gruzami mogą być jeszcze ludzie" - dodał. Teren rumowiska zabezpiecza policja.
Ofiary oraz poszkodowani to w większości pracownicy oddziału PZU mieszczącego się w budynku. Według wstępnych ustaleń prokuratury, do wywołania katastrofy mógł przyczynić się operator koparki, która kilka godzin wcześniej uderzyła w budynek.
Do katastrofy doszło w piątek przed południem. Częściowo zawalił się pofabryczny budynek przy placu Zwycięstwa w Łodzi, wynajmowany przez kilka firm, m.in. PZU. Jak twierdzą naoczni świadkowie, z którymi rozmawiał dziennikarz PAP, "słychać było potężny huk i widać było potężną chmurę pyłu".
Na miejscu zdarzenia po kilku minutach pojawiły się ekipy ratownicze straży pożarnej ze specjalnie wyszkolonymi psami do poszukiwania ludzi, policja i pogotowie.
Na początku wydobyto spod gruzów trzy osoby. Jedna z nich, kobieta w wieku ok. 50 lat, już nie żyła. Następnie ekipy ratunkowe dotarły do zasypanego mężczyzny. Z upływem czasu spod gruzów wyciągano kolejne osoby. Około godz. 17 ratownicy dotarli do siódmej ofiary katastrofy - kobiety, która nie żyła.
Ratownicy pracowali w bardzo trudnych warunkach - pod niebezpiecznymi elementami konstrukcji, które mogły w każdej chwili na nich runąć. Nie mogli używać ciężkiego sprzętu; rumowisko odgruzowywano ręcznie; używali jedynie pił do cięcia betonu i lin.
Dochodzenie w sprawie katastrofy budowlanej prowadzi prokuratura Łódź-Widzew. Według dotychczasowych ustaleń, trzy godziny przed zawaleniem się ściany, w część budynku uderzyła łopata koparki, która przewoziła m.in. gruz. Jak ustalono, już po uderzeniu koparka nadal pracowała w tym miejscu.
"Bliskość tych zdarzeń w czasie wskazuje na to, że operator koparki prawdopodobnie przyczynił się do spowodowania katastrofy" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Podkreślił, że wyciągniecie jednoznacznych wniosków będzie możliwe po przesłuchaniach i przede wszystkim pod dokonaniu oględzin, które zostaną przeprowadzone po zakończeniu akcji ratunkowej.
Operator koparki został zatrzymany do dyspozycji prokuratury; był trzeźwy.
Rzecznik prasowy PZU Tomasz Fill, który przyjechał na miejsce wypadku powiedział, że oczekuje szybkiego ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku. Zaznaczył, że PZU udzieli poszkodowanym i rodzinom ofiar niezbędnej pomocy.
em, ss, pap