"Fakty" poinformowały o znalezionej w archiwach IPN korespondencji między Sztabem Generalnym a szefem Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, gdzie pojawia się nazwisko "Jeruzelski Wojciech". Według "Faktów" TVN, mimo tego błędu, nie ma wątpliwości, że chodzi o Jaruzelskiego, wówczas podpułkownika.
Z kolei w przedstawionej przez stację notatce biograficznej z maja 1949 r. sporządzonej przez oficera Informacji Wojskowej, jej autor pisze prawdopodobnie o Jaruzelskim, że jest on tajnym informatorem o pseudonimie Wolski, zwerbowanym 23 marca 1946 roku. Według tej notatki, Jaruzelski to "dobry tajny współpracownik, nadający się na rezydenta".
Cytowany przez "Fakty" historyk Antoni Dudek zwrócił uwagę, że Jaruzelski, mimo ziemiańskiego pochodzenia, robił błyskawiczną karierę w ówczesnym wojsku.
W programie TVN "Prześwietlenie" wystąpił historyk wojskowości dr Lech Kowalski, autor biografii Jaruzelskiego pt. "Generał ze skazą", który zapoznał się z cytowanymi w "Faktach" dokumentami.
Kowalski zwrócił uwagę, że IW poszukiwała współpracowników wśród ludzi inteligentnych, wykształconych i z ogładą, a Jaruzelski spełniał te kryteria.
Historyk dodał, że "generał bardzo szybko zetknął się z oficerami Informacji, wymieniał z nimi wszystkie istotniejsze problemy związane z rozpracowywaniem podziemia najpierw ukraińskiego, potem polskiego", ponadto - jak mówił Kowalski - "generała nie trzeba było werbować, generał całym swoim życiem dokumentował wyjątkową miłość do Związku Sowieckiego".
Jaruzelski odmówił TVN komentarza w tej sprawie powołując się na "obecną atmosferę lustracyjną". Później powiedział: "Ja wiążę to z tym, że ukazała się moja książka +Pod prąd+, która obnaża wiele wstydliwych spraw dla polityków i historyków i liczę się z tym, że będę obiektem polowania, aby zagłuszyć to, co ja tam piszę i dokumentuję".
Poinformował, że w 1946 roku brał udział "w ostrych walkach" z oddziałami zbrojnymi UPA. "Z natury rzeczy nie mogę wykluczyć, że miałem wtedy różnego rodzaju rozmowy i kontakty z przedstawicielami kontrwywiadu, bo to było naturalne w takiej sytuacji" - powiedział. Dodał, że od 1946 roku minęło prawie 60 lat, i nie może pamiętać wszystkich szczegółów z tego okresu.
Według niego w informacji podanej przez Fakty TVN są "ewidentne nonsensy". Jak zaznaczył, w 1946 roku nie był podpułkownikiem, ale kapitanem i szefem zwiadu pułku w powiecie Hrubieszowskim.
"Osobiście jestem zgorszony atmosferą poszukiwań sensacji, teczek, oskarżeń i pomówień. O historii nie można zapominać, ale nie można jej traktować jako amunicji w walce politycznej" - stwierdził.
Prezes IPN Leon Kieres odmówił skomentowania sprawy.
IW była uzależnionym od Związku Radzieckiego i Armii Czerwonej organem kontrwywiadu wojskowego, formowanym od 1943 roku przez oficerów radzieckiego kontrwywiadu Smiersz, później przez funkcjonariuszy wywodzących się z przedwojennej Komunistycznej Partii Polski. IW działała w Polsce w latach 1944 - 1957 i była odpowiedzialna obok Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego za masowe represje wśród żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz ludności cywilnej. Następnie (1957) przekształcona została w Wojskową Służbę Wewnętrzną Ministerstwa Obrony Narodowej.
ss, em, pap