Dojnow był prezesem ABN Amro - firmy, która doradzała Ministerstwu Skarbu przy sprzedaży PZU. 5 listopada 1999 roku resort skarbu sprzedał 30 proc. akcji PZU konsorcjum Eureko-BIG BG Gdański.
Belka w czasie negocjacji prywatyzacyjnych pod koniec lat 90. wchodził w skład zespołu doradczego ABN Amro - Międzynarodowej Rady Nadzorczej ABN Amro. W tym samym czasie - w latach 1998-2001 - był też członkiem rady nadzorczej BIG BG, który nabył w 1999 roku 10 proc. akcji PZU.
Komisja śledcza posiada umowy o dzieło między ABN Amro a Belką, w których są zapisy m.in. o jego współpracy "w zakresie przygotowania ofert na wybrane projekty prywatyzacyjne". Belka zeznając przed komisją śledczą, zapewniał, że nie miał wpływu na proces prywatyzacji PZU.
Przemysław Gosiewski (PiS) uważa, że Belka mógł skłamać przed komisją mówiąc, że nie miał wpływu na prywatyzację PZU i dlatego złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
Dojnow powiedział, że Belka nie uczestniczył w negocjacjach i pertraktacjach przy analizie wartości PZU, ale - jak zaznaczył - wyrażał opinię w kwestiach doboru strategii prywatyzacyjnej i oceny jej skutków dla Polski i sektora ubezpieczeniowego.
Świadek poinformował, że Belka mógł uczestniczyć w projektach ABN Amro dotyczących zakupów banków w Polsce - m.in. Powszechnego Banku Kredytowego, Banku Zachodniego oraz Banku Przemysłowo- Handlowego.
Poinformował też, że w lutym 1999 - a więc przed prywatyzacją PZU - ABN Amro omawiało z Belką kwestie prywatyzacji Banku Zachodniego oraz konsultowano się w sprawach strategii PZU, jednak były to - jak zaznaczył - "jedynie bardzo wybrane elementy".
Dojnow przyznał, że umowy o pracę zawarte między ABN Amro, a Markiem Belką, zawierają jedynie ogólne informacje. Zaznaczył też, że współpraca z Belką nie służyła realizacji konkretnego projektu, lecz doradztwu w kwestiach makroekonomicznych.
Gosiewski chciał się dowiedzieć, dlaczego Belka nie przygotowywał żadnych materiałów dla ABN Amro w formie pisemnej, skoro - jak oszacował - otrzymywał od doradcy prywatyzacyjnego przez dwa lata średnio 3,9 tys. zł netto miesięcznie, a w latach 2000-2001 - ok. 9 tys. zł miesięcznie. Dojnow wyjaśniał, że w porównaniu z wynagrodzeniami rynkowymi, te kwoty "należały do skromnych".
Wyjaśnił też, że charakter takich usług to "konsultacje ustne" i, że nie jest to nic nowego w funkcjonowaniu firm doradczych. Przyznał jednak, że przed zatrudnieniem Belki, ABN Amro nie zawierało tego typu umów.
Zdaniem Dojnowa fakt, że Belka był konsultantem doradcy prywatyzacyjnego i jednocześnie członkiem rady nadzorczej BIG BG nie oznacza konfliktu interesów. Świadek zapewnił też, że ani on ani nikt z ABN Amro nie był lobbowany w sprawie prywatyzacji PZU.
Cezary Grabarczyk (PO) próbował ustalić, kiedy w negocjacjach w sprawie prywatyzacji PZU pojawiła się firma BIG BG Inwestycje. Firma ta jest wymieniona w umowie prywatyzacyjnej, jako odkupujący 10 proc. akcji PZU kupionych przez BIG BG. Świadek pamiętał, że o możliwość wpisania BIG BG Inwestycje do umowy prywatyzacyjnej zabiegał BIG BG, a on sam dowiedział się o tym pod koniec października 1999.
Dojnow jednak nie potrafił wyjaśnić, dlaczego w komunikacie resortu skarbu o sprzedaży 30 proc. akcji PZU, w którym opisano grupę BIG BG wraz z jej spółkami zależnymi, nie pojawiła się nazwa BIG BG Inwestycje jako faktycznego kupującego akcje PZU. Świadek nie pamiętał przyczyn pominięcia tej spółki, mimo że sam konsultował treść komunikatu. Zapewnił, że nie chodziło o ukrycie tego faktu.
ss, pap