Kaczyński podkreślił, że materiały te dowodzą, że bezpieka nie była dobrze zorientowana w jego pracy w opozycji. Według niego, tylko jedna z siedmiu osób, które na niego donosiły - o pseudonimie "Radca" - była osobą wysoko postawioną w strukturach gdańskiej Solidarności.
"To jest pewien mały odcinek działań systemu, który w Polsce funkcjonował przez 44 lata, który dzisiaj jeszcze zamierza się bronić" - powiedział Kaczyński.
"Jest to oczywiście, w jakimś sensie, ubecka wizja świata. Ubecka wizja świata ma to do siebie, że zgoła prawdziwa nie jest" - podkreślił Kaczyński na konferencji prasowej, odnosząc się bezpośrednio do zawartości teczek.
Zapowiedział, że zwróci się do IPN o odtajnienie nazwiska agenta "Radcy", jednego z siedmiu, którzy na niego donosili. Zdaniem Kaczyńskiego, "Radca" "to musiał być człowiek wysoko dosyć postawiony", ale nie w "Solidarności" jako całości, tylko w gdańskim regionie "S". Dodał, że "ma pewne domysły", kto to może być.
Pytany, czy jak dowie się kto był "Radcą", to go ujawni, odparł, że generalnie uważa, że lista agentów powinna być jawna. Zadeklarował, że jeżeli okaże się, że jest to osoba publiczna, to na 100 proc. przedstawi jej nazwisko.
ks, pap