Jak poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski, w związku ze starciami przed Sejmem zatrzymanych zostało 69 osób, ok. 24 trafiło do izby wytrzeźwień - rekordzista miał 2,7 promila alkoholu we krwi. Wszystko wskazuje na to, że większość z zatrzymanych będzie miała postawione zarzuty napaści na funkcjonariusza lub zniszczenia mienia. Za napaść na policjanta grozi im nawet do 10 lat więzienia, za zniszczenie mienia - od 3 miesięcy do 5 lat.
Protestujący wyruszyli rano ze stołecznego Torwaru. Nieśli trumnę z napisem: "górnik, + 65 lat". "Jesteśmy zdesperowani, jeśli będziemy musieli pracować do 65. roku życia, będą nas wywozić spod ziemi w trumnach" - powiedział Ryszard Grabek z kopalni Piast.
Manifestacji górników przed Sejmem towarzyszyły gwizdy, wybuchy petard, wycie syren. Skandowano: "Złodzieje", "Dajcie nam emerytury", "Domagamy się ustawy", "Nasza kasa", "To są nasze pieniądze".
W czasie oczekiwania na wynik rozmów delegacji górników z marszałkiem Sejmu Włodzimierzem Cimoszewiczem w sprawie wprowadzenia pod obrady punktu o górniczych emeryturach atmosfera przed Sejmem przez ponad godzinę przypominała piknik - pito alkohol, wiele osób spało na trawie, były śpiewy przy akompaniamencie akordeonu.
Później, mimo apeli organizatorów o spokój, doszło do pierwszych zamieszek. W kierunku funkcjonariuszy poleciały petardy, świece dymne i metalowe nakrętki. Część protestujących przewróciła fragment jednego z dwóch rzędów barierek chroniących teren parlamentu.
Policja użyła armatki wodnej wobec protestujących górników, gdy przewrócili barierki i zaatakowali policjantów, rzucając w nich węglem, kaskami, drzewcami flag i butelkami. Doszło do rękoczynów. Policja użyła gazu łzawiącego i skierowała przed Sejm dodatkowe siły, by zepchnąć protestujących w kierunku Torwaru, gdzie stały autokary, którymi przyjechali do stolicy.
W sumie obrażenia odniosło 37 policjantów, z czego 24 trafiło do szpitala. Spośród rannych osób w najcięższym stanie był policjant, który stracił przytomność uderzony kamieniem w głowę. Z podejrzeniem wstrząsu mózgu przewieziono go do szpitala. Pozostałe osoby miały drobne urazy, głównie obtłuczenia, otarcia, rozcięcia. Niektórzy policjanci byli poparzeni od petard. Uszkodzony został sprzęt i wyposażenie policji. Do szpitala trafiło też siedmiu demonstrantów, jeden z padaczką alkoholową.
Po południu wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tadeusz Matusiak i szef policji Leszek Szreder odwiedzili rannych policjantów w szpitalach.
Po manifestacji teren wokół Sejmu przypominał wielkie pobojowisko - powyrywane kwiaty, potłuczone donice, połamane gałęzie drzew i krzewów, rozbite płyty chodnikowe, porozrzucane kaski, butelki, puszki po napojach.
Dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta, Lucjan Bełza powiedział, że jeszcze nie oszacowano wysokości strat, które będą znane najpewniej w środę. "Dopiero wszystko zostało posprzątane; w porównaniu z innymi manifestacjami górników, można powiedzieć, że wszystko było w normie" - ocenił.
Podczas spotkania w Sejmie, w którym uczestniczyli: marszałek Cimoszewicz, wicepremier, minister polityki społecznej Izabela Jaruga-Nowacka, minister finansów Mirosław Gronicki, wiceszef tego resortu Jarosław Neneman oraz przedstawiciele protestujących górników ustalono, iż sejmowa komisja polityki społecznej rozważy wyłączenie kwestii emerytur górniczych z całego projektu ustawy u emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Komisja przegłosowała poparcie dla dwóch odrębnych rozwiązań w sprawie emerytur. Pierwszy projekt obejmuje przedłużenie systemu przechodzenia na wcześniejsze emerytury dla górników. Rozwiązanie to ma trafić podczas obecnego posiedzenia Sejmu do drugiego czytania. Komisja wykreśliła z tego projektu regulacje dotyczące innych grup zawodowych.
Jednocześnie komisja poparła senackie poprawki do innej ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, które zakładają przedłużenie terminu obowiązywania systemu wcześniejszego przechodzenia na emeryturę z końca 2006 r. na koniec 2008 r. Poprawki te obejmują wszystkie grupy społeczne, w tym górników.
Górnicy chcieli wprowadzenia obywatelskiego projektu ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych pod obrady ostatniego w tej kadencji posiedzenia Sejmu. Projekt zakłada przedłużenie do 2008 r. prawa do obecnych uprawnień emerytalnych dla osób zatrudnionych w warunkach szczególnych i uciążliwych. Wcześniej marszałek Sejmu zapowiedział, że projekt nie znajdzie się w porządku obrad - m.in. dlatego, że jego przyjęcie kosztowałoby budżet państwa 26 mld zł.
Po dzisiejszym dniu górnicy mówią, że są usatysfakcjonowani, ponieważ posłowie spełnili ich postulaty. "Jeśli Sejm przyjmie ustawę w tym kształcie, to będzie to, co chcieliśmy osiągnąć" - powiedział wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Kadra Maciej Bochenek.
ika, em, ks, pap