Tusk, który spotkał się z szefową ZPB Andżeliką Borys, zapowiedział m.in., że wszyscy represjonowani Polacy otrzymają pomoc prawną z kraju. Ma ona być udzielana m.in. przez Fundację Helsińską. Zwrócił uwagę, że PO zebrała na ten cel 50 tys. zł, które przekazała Fundacji.
Tusk podkreślił, że na pomoc prawną będą potrzebne dużo większe pieniądze, nie tylko dla prawników, ale też na opłacenie kar finansowych nakładanych na Polaków.
Z rozmów Tuska m.in. z Borys i pierwszym prezesem ZPB Tadeuszem Gawinem wynika, że na początek działaczom Związku "potrzebne będą środki finansowe, aby legalnie wybrane władze Związku miały jakąkolwiek siedzibę".
Wicemarszałek Sejmu zadeklarował, że w najbliższych godzinach zwróci się do władz publicznej telewizji i radia, by podjęły pracę nad audycją dla Polaków w tym kraju. Jak powiedział, "potrzebują oni rzetelnej informacji". Audycje miałyby być emitowane w TVP1, radiowej "Jedynce" i w Radiu Białystok, których sygnał dociera do Grodna.
Tusk zapowiedział również, że zwróci się do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o umożliwienie "szybkiej ścieżki" w staraniach o podwójne obywatelstwo, "szczególnie dla najbardziej zagrożonych działaczy polskich na Białorusi".
Zachowanie wicemarszałka Sejmu podczas wizyty w Grodnie skrytykował Tadeusz Kruczkowski. Tusk nie spotkał się z nim, choć był on w pilnowanej przez milicję siedzibie ZPB, gdy wicemarszałek rozmawiał z uczestnikami pikiety i Andżeliką Borys.
"Uważam, że polityk takiej rangi jak Tusk nie powinien przyjeżdżać z akcją propagandową, a dla rozwiązania problemu" - oświadczył Kruczkowski. Według niego, w ZPB można wyróżnić dwa odłamy: jeden, do którego on sam należy, a który opowiada się za szerzeniem kultury i oświaty, oraz drugi, reprezentowany obecnie przez Andżelikę Borys, dążący do upolitycznienia organizacji. Jak dodał, w Polsce "w ostatnich miesiącach doszło do zwycięstwa jednej opcji - opcji upolitycznienia Związku".
W sprawie sytuacji Polaków na Białorusi głos zabrała Komisja Europejska, która uznała, że zatrzymanie i represjonowanie działaczy ZPB przez białoruskie władze jest "nie do przyjęcia". Według Komisji, władze Białorusi powinny przestać niepokoić i prześladować organizacje pozarządowe, w tym reprezentacje mniejszości narodowych. Zdaniem Brukseli, w ostatnim czasie mamy do czynienia z nasilającymi się represjami w tym kraju.
Po raz kolejny KE wezwała władze w Mińsku do poszanowania praw człowieka, a także przypomniała, że przeznaczyła 8 mln euro na wspieranie społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, w tym niezależnych mediów.
Pikieta w obronie Polaków na Białorusi odbyła się również w Warszawie pod ambasadą białoruską. Zorganizowała ją Młodzież Wszechpolska. Demonstranci rozbili przed ambasadą namiot, w którym stale mieszkać będzie sześć osób - "dopóki nie skończą się represje wobec Polaków na Białorusi" - mówili manifestanci.
Podlascy działacze PSL w oświadczeniu napisali, że Polska powinna pozyskać do mówienia i działania w sprawie represji władz białoruskich wobec Związku Polaków na Białorusi instytucje europejskie, bo jest to sprawa dotycząca demokracji w Europie.
Jedynie kandydat na prezydenta Janusz Korwin-Mikke uważa, że polski rząd nie powinien - jak to ujął - mieszać się w wewnętrzne sprawy Białorusi. Komentując działania białoruskich władz przeciwko dotychczasowemu kierownictwu ZPB, przestrzegł, że polskie reakcje mogą spowodować nasilenie represji wobec mieszkających tam Polaków.
ss, pap