Z nieoficjalnych informacji wynika, że jedynym "słusznym" kandydatem na szefa tej największej polskiej organizacji był emerytowany nauczyciel historii - Józef Łucznik. On też został prezesem. Komentatorzy uważają, że cieszy się poparciem władz białoruskich i zjazd zostanie uznany za prawomocny. Łucznik był jednym z założycieli Związku Polaków na Białorusi, jednak ostatnio nie należał do liderów. Pojawił się dopiero miesiąc temu na posiedzeniu tak zwanej starej Rady Naczelnej Związku Polaków, która zgodnie z wytycznymi białoruskich władz wyznaczyła datę powtórnego zjazdu.
Nieuznawana przez władze w Mińsku prezes Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżelika Borys Borys powiedziała, że nie ma do Łucznika uprzedzeń. Jeszcze jako szefowa działu oświaty w ZPB wystawiała dobrą opinię jego córce, która robi w Polsce doktorat.
"To przykre, że są ludzie, którzy dają się wykorzystywać. To człowiek, który miał dobrą opinię. Obecnie znalazł się w gronie tych, którzy w białoruskich mediach szkalowali polskie władze, a nas przedstawiali jako polskie marionetki" - powiedziała Borys. Tymczasem w Warszawie Młodzież Wszechpolska zakończyła 4-tygodniową okupację ambasady Białorusi i zwinęła stojący przed budynkiem namiot. "Rozpoczynamy nowy etap naszej walki o prawa Polaków na Białorusi, będziemy starać się innymi metodami, mniej spektakularnymi, wymóc na prezydencie Białorusi Aleksandrze Łukaszence, by zadbał o prawa mniejszości polskiej na Białorusi" - powiedział sekretarz Mariusz Tomczak.
Działacze organizacji planują w tej sprawie wyjazd do Grodna, "by dalej wywierać presję na reżim białoruski", nie zrażeni tym, iż na początku sierpnia odmówiono im wiz.
ika, pap