Nie ma demokracji bez solidarności (aktl.)

Nie ma demokracji bez solidarności (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zachód ma obowiązek wspierać narody walczące o demokrację. Bez solidarności demokracja jest zagrożona -  powiedziała b. sekretarz stanu USA Madeleine Albright podczas międzynarodowej konferencji "Od Solidarności do  Wolności" w Warszawie.
Wtorek był kolejnym dniem uroczystych obchodów 25. rocznicy "S". W Warszawie podczas drugiego dnia obrad międzynarodowej konferencji "Od Solidarności do wolności" wystąpili m.in. b. sekretarz stanu USA Madeleine Albright, szef polskiego MSZ Adam Daniel Rotfeld, a także socjolog i filozof lord Ralf Dahrendorf. Uczestnicy obrad zgodnie podkreślali, że solidarność zachodnich społeczeństw z narodami walczącymi o wolność i prawa człowieka jest ciągle potrzebna.

W wieczornej części konferencji uczestniczył szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, który powiedział, że UE i  Komisja "składają hołd +S+, która umożliwiła zjednoczenie Europy". Bez "Solidarności" zjednoczenie Europy nie byłoby możliwe, nie  byłoby też UE w jej dzisiejszym kształcie - dodał. Wybór nazwy "Solidarności" Barroso określił jako natchniony. "Solidarność" -  mówił - niosła ze sobą siłę, determinację i skupienie.

Według uczestniczącej w warszawskiej konferencji Madeleine Albright "bez solidarności demokracja jest zagrożona". Jej zdaniem, Zachód ma obowiązek wspierać narody walczące o  demokrację. "Wszyscy wiemy, że ideologia wymuszania i nacisków nie  umarła wraz z ZSRR - podkreśliła. - Ona żyje w takich krajach jak Chiny, Zimbabwe, Korea Północna czy Białoruś".

Obok autorytarnych reżimów, demokracji zagraża terroryzm, bowiem w każdym przypadku chodzi o sprzeciw wobec demokratycznej zasady, że różnice zdań trzeba rozwiązywać na drodze dialogu. Madeleine Albright także korupcję uznała za zagrożenie dla demokracji "Skorumpowani urzędnicy potrafią pozbawić demokrację dobrego imienia". To samo dzieje się, kiedy demokracja nie służy społeczeństwom, a garstce coraz bogatszych wybrańców. Opowiadając się za wolnym handlem, Albright podkreśliła, że niejednokrotnie globalizacja prowadzi do pogłębiania podziałów i zbyt wiele wynikających z niej korzyści trafia do tych, którzy już są bogaci.

Jednak, zdaniem Albright, dobrobyt gospodarczy także jest jednym ze sposobów wzmacniania demokracji, a sprzyja mu rozsądna polityka gospodarcza i otwarcie na inwestycje zagraniczne.

W ocenie Rotfelda, obecnie nie ma już pytania "czy", ale "jak" powinna działać społeczność międzynarodowa w obliczu naruszeń praw człowieka. Zaznaczył, że przez wiele lat zasada suwerenności była "prawną i polityczną tarczą" chroniącą państwa przed odpowiedzialnością za naruszanie praw i wolności obywatelskich. Dziś - dodał - przestrzeganie praw człowieka nie jest już tylko i  wyłączenie wewnętrzną sprawą każdego państwa.

Kończąc warszawskie obrady b. szef MSZ Bronisław Geremek podkreślił, że tradycja "S" w polskiej i europejskiej pamięci pokryta została "kurzem przyszłości lub innymi bardziej efektownymi obrazami". Nawiązał w tym miejscu do zburzenia muru berlińskiego. "Myślę jednak, że mamy prawo powiedzieć, że ten proces, który zmienił oblicze Polski, zmienił także oblicze Europy i trochę oblicze świata i że zatem trzeba przywrócić mu miarę historyczną" - oświadczył.

W Gdańsku w tej samej historycznej hali Olivii, w której odbył się I zjazd "Solidarności" zebrało się 3,5 tys. osób, by uczcić pamięć o tamtych pionierskich czasach. Wystąpił też witany owacyjnie legendarny przywódca "S" Lech Wałęsa. - To od czasu naszej solidarnej walki będzie się liczyło nową epokę"- mówił. Dodał, że ma nadzieję, że po zwycięstwie nad utopijnym systemem, nowe pokolenie będzie potrafiło "wnieść poprawki do systemu politycznego i ekonomicznego i pozwoli nam żyć w wolności i dobrobycie".

Wałęsa dostał brawa m.in., gdy podkreślił rolę papieża Jana Pawła II w powstawaniu "S". Zaznaczył, że bez papieża dokonane przez "Solidarność" zmiany nie byłyby możliwe. "Po 10 latach my słowa Ojca Świętego zmieniliśmy w ciało" - powiedział.

Wcześniej podczas gdańskiej konferencji "Solidarność dla przyszłości", zorganizowanej w ramach obchodów 25- lecia związku, mówił, że gdy widzi nasze zmarnowane szanse, to  jest niezadowolony. "To klasyczna sytuacja, w której +jestem za, a  nawet przeciw+" - dodał. W debacie zamykającej konferencję uczestniczyli też dysydenci z dawnych państw komunistycznych.

Również w Gdańsku około stu osób urodzonych 31 sierpnia 1980 roku, w dniu podpisania Porozumień Sierpniowych, przyjechało do Gdańska, by  uczcić swe urodziny. Okolicznościowe przyjęcie urodzinowe zorganizowano tuż obok historycznej sali BHP Stoczni Gdańskiej, w  której podpisano Porozumienia. Gośćmi byli m.in. Lech Wałęsa, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i szef "Solidarności" Janusz Śniadek.

W Szczecinie głównymi wydarzeniami wtorkowych obchodów 25. rocznicy podpisania Porozumień Szczecińskich była msza święta w  intencji ojczyzny pod bramą stoczni i złożenie kwiatów pod  pomnikiem ofiar pacyfikacji robotniczych strajków w grudniu 1970 r.

Podpisanie porozumień pomiędzy przedstawicielami prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego (MKS) a Komisją Rządową zakończyło 13-dniowy protest na Pomorzu Zachodnim. W homilii abp Zygmunt Kamiński powiedział, że "wydarzyła się wówczas niezwykle ważna rzecz dla ojczyzny". "To był czas trudnych dyskusji i  decyzji, które dziś owocują, a młode pokolenie z tego korzysta" -  zaznaczył.

Otwierając w Parlamencie Europejskim wystawę "Drogi do  Solidarności" przygotowaną z okazji 25-lecia "S". szef PE Josep Borrell powiedział, że to polski Sierpień zapoczątkował przemiany w Europie. "Gdyby nie było +S+, nie byłoby aksamitnej rewolucji w  Czechosłowacji, a potem upadku muru berlińskiego" - zaznaczył.

Na wspólnej konferencji prasowej poprzedzającej otwarcie wystawy polscy eurodeputowani przedstawili projekt rezolucji wzywającej do  ustanowienia w Europie 31 sierpnia Dniem Wolności i Solidarności.

em, pap