Uczestnicy pikiety trzymali transparenty: "Żądamy prawdy", "Katyń 1940 - zbrodnia ludobójstwa". Mieli ze sobą zdjęcia pomordowanych i zdjęcia z ekshumacji.
"Chcemy, aby Rosja przyznała się, że to było ludobójstwo, bo jeńcy wojenni chronieni byli konwencją wojenną" - powiedziała PAP Izbabela Erchard, córka komendanta policji zamordowanego w Miednoje.
Przedstawiciele Komitetu Katyńskiego wystosowali apel do władz Federacji Rosyjskiej, w którym domagają się ujawnienia listy winnych ludobójstwa, a także ujawnienia nieznanych miejsc pochówku 7,3 tys. pomordowanych. Apel włożono do skrzynki pocztowej przy ambasadzie.
Napaść ZSRR na Polskę była konsekwencją zawartego 23 sierpnia w Moskwie paktu Ribbentrop-Mołotow. Pakt ten dzielił strefy wpływów Niemiec i ZSRR. Strefa wpływów Niemiec obejmowała tereny Polski na zachód od rzek Narew, Wisła i San; tereny na wschód od tych rzek znalazły się w strefie wpływów radzieckich.
Wiosną 1940 r., na podstawie decyzji władz radzieckich, rozstrzelano 22,5 tys. oficerów, wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Część z nich spoczywa na cmentarzach w Miednoje, Katyniu i Charkowie. Miejsca pochówku 7,3 tys. z nich są nadal nieznane.
Rosyjskie śledztwo w sprawie katyńskiej trwało 14 lat, zakończyło się we wrześniu 2004 r. Nikomu nie postawiono zarzutów. 30 listopada ubiegłego roku, na wniosek Komitetu Katyńskiego, Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął polskie śledztwo w tej sprawie. We wrześniu ubiegłego roku Rosja zapowiadała przekazanie Polsce wszystkich akt rosyjskiego śledztwa w sprawie Katynia. Jednak dotychczas akt tych nie przekazała, mimo monitów wysyłanych przez ministerstwo sprawiedliwości. Nie sprecyzowała także, czy akta te przekaże w przyszłości.
ks, pap