Jeszcze w niedzielę Tusk podtrzymywał swoje stanowisko, że do debaty dojdzie w pierwszym możliwym dla niego terminie, czyli w powyborczy poniedziałek, 26 września. PiS uważało, że to zdecydowanie za późno. W poniedziałek Tusk powiedział, że jest gotów stanąć do debaty "choćby jutro". Chciałby, aby debata była równolegle transmitowana przez TVP, Polsat i TVN.
Rzecznik PiS Adam Bielan powiedział, że Kaczyński chce jeszcze przed najbliższą niedzielą trzech debat z Tuskiem. "Zorganizowanie jednej debaty przez te trzy stacje, w zgodnej opinii ich przedstawicieli, jest niemożliwe. Dlatego, żeby nie preferować żadnej ze stacji, Lech Kaczyński chce trzech debat. Liczymy na to, że Donald Tusk się od nich nie uchyli" - powiedział rzecznik PiS. Dodał, że kandydat PiS przyjął zaproszenie do debat z kandydatem Platformy od TVP na wtorek, od TVN na środę oraz od Polsatu na czwartek.
Tusk zwrócił się do Lecha Kaczyńskiego, aby ten publicznie zadeklarował, że "nie przyłoży ręki do brudnej i agresywnej" kampanii wymierzonej w jego osobę i PO. Poniedziałkowe "Życie Warszawy" opisało sprawę rzekomych poręczeń, jakich miał udzielić Tusk osobom podejrzanym w jednej z największych afer finansowych na Pomorzu. Kaczyński komentując te doniesienia podkreślał, że należy je dokładnie sprawdzić. Zaznaczył, że jego kontrkandydat "należy do +super ekstraklasy+ polskiej polityki" i dlatego trzeba ustalić, czy informacje "ŻW" są prawdą i jakie były okoliczności ewentualnych poręczeń.
Kaczyński zadeklarował, że nie chce, by ta sprawa stała się przedmiotem dyskusji między nim a Tuskiem. Dodał, że nie zamierza "prowadzić kampanii w oparciu o to, że ktoś coś napisał o Donaldzie Tusku". Pytany, czy sam składał takie poręczenia, odparł: "Nie pamiętam, żebym składał jakiekolwiek tego rodzaju poręczenia".
O debatę przedwyborczą zaapelował też do Tuska i Kaczyńskiego kandydat SdPl na prezydenta Marek Borowski. Uznał, że obecnie najważniejszy spór toczy się między lewicą i prawicą, a on jako jedyny liczący się kandydat lewicy powinien mieć szansę debatowania z kandydatami prawicowymi.
Wcześniej Lech Kaczyński wygłosił w Fundacji Batorego wykład w ramach cyklu "O naprawie Rzeczpospolitej". Powiedział tam m.in., że Platforma Obywatelska proponuje nieznany w Europie "liberalny eksperyment", zakładający m.in. odejście od solidarności społecznej.
Kaczyński podkreślił, że jego partia nie kwestionuje zasad liberalnych, na których opierają się zachodnie społeczeństwa, zakładających m.in. szeroki zakres wolności obywatelskich, politycznych i ekonomicznych. Podkreślił jednak, że we wszystkich państwach liberalnych istnieje obecnie "szeroki zakres zinstytucjonalizowanej solidarności", od której odejście - jego zdaniem - proponuje PO.
Według Kaczyńskiego, świadczą o tym zapowiedzi Platformy wprowadzenia podatku liniowego i "stopniowego znoszenia przymusowych ubezpieczeń społecznych". "To jest eksperyment bardzo daleko idący, on całkowicie inaczej ustawia relacje między społeczeństwem a państwem" - przestrzegł kandydat. Zaznaczył, że jest to model nieznany w Europie, jak również nieznany "w szerokim zakresie w USA".
Polityk powtórzył, że PiS chce "zaktywizować walkę ze zjawiskami korupcyjnymi", m.in. poprzez powołanie Urzędu Antykorupcyjnego oraz Komisji Prawdy i Sprawiedliwości. Przypomniał również, że jego partia będzie dążyć do zmiany konstytucji, w tym zmiany uprawnień prezydenta - z 30 obecnych prerogatyw prezydenta chce on pozostawić zaledwie 15.
ks, pap