Areszt przedłużony został do 26 grudnia.
"Sąd uznał, że wniosek prokuratury jest zasadny. Stwierdził również, że postępowanie przygotowawcze prowadzone przez prokuraturę dotyczy sprawy o szczególnej zawiłości, która wymaga nie tylko wielu czynności dowodowych na terenie kraju, ale i poza nim. Niezbędne jest także kontynuowanie przesłuchań świadków, analizowanie dokumentacji skarbowej" - mówiła uzasadniając decyzję sądu.
Dodała, że zdaniem sądu dotychczasowe postępowanie prowadzone było w należytym tempie, zaś konieczność przeprowadzenia dodatkowych dowodów stanowi przesłankę do przedłużenia obu podejrzanym aresztu.
Zaznaczyła, że proponowane przez obrońców Marka D. i Krzysztofa P. poręczenia majątkowe, dozór policyjny czy zakaz opuszczania kraju połączone z zatrzymaniem paszportu - zdaniem sądu - "nie są wystarczające do prawidłowego zabezpieczenia prowadzonego śledztwa". Poza tym podejrzanym grozi wysoka kara.
Do tej pory prokuratura postawiła Markowi D. trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy wręczenia korzyści majątkowej i osobistej w kwocie co najmniej 295 tys. zł posłowi Andrzejowi Pęczakowi (d. SLD). Łapówką miało być - według prokuratury - prawo użytkowania przez posła, w okresie od marca do lipca 2004 r., luksusowego mercedesa oraz telefonu komórkowego. Taki sam zarzut postawiono Krzysztofowi P. Według prokuratury, w zamian za łapówkę poseł miał przekazywać lobbyście i jego asystentowi informacje m.in. o szczegółach prywatyzacji w branży energetycznej.
Na początku lutego tego roku prokuratura postawiła D. zarzut prania brudnych pieniędzy w okresie od stycznia 1999 do marca ubiegłego roku. Według prokuratury, miał on "wyprać" około miliona dolarów i dwóch milionów euro. Prokuratura nie informuje o szczegółach tej sprawy.
Trzeci zarzut dotyczy złożenia przez D. obietnicy wręczenia korzyści majątkowych funkcjonariuszom państwowym na kwotę 20 mln dolarów.
Markowi D. grozi kara do 12, a jego asystentowi do 10 lat pozbawienia wolności.
ss, ks, pap