1 mln zł dla ofiary policji? (aktl.)

1 mln zł dla ofiary policji? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed poznańskim sądem zakończył się proces, w którym postrzelony 29 kwietnia 2004 r. przez policję 20-letni Dawid Lis domaga się od policji ponad 1 mln zł odszkodowania i 2 tys. zł comiesięcznej renty.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 29 września.

20-letni Lis, z wykształcenia lakiernik samochodowy, przypomniał w czwartek przed sądem, że przed wypadkiem prowadził aktywny tryb życia. Chciał rozpocząć zasadniczą służbę w wojsku.

"Chciałem zostać zawodowym. Myślałem o jednostkach specjalnych(...) Trudno mi powiedzieć, czy w przyszłości będę mógł pracować, bo co cztery godziny muszę sobie zmieniać cewnik" - powiedział Lis. Na co dzień pomagają mu rodzice.

"Nie kontaktuję się ze swoimi dawnymi kolegami, bo czuję, że do  nich nie pasuję" - dodał Lis.

Zdaniem biegłej z zakresu medycyny sądowej, poszkodowanemu do  końca życia grożą poważne powikłania. Prof. Grażyna Cywińska- Wasilewska powiedziała w czwartek przed sądem, że do końca życia będzie musiał odbywać zabiegi rehabilitacyjne i będzie potrzebował pomocy drugiej osoby. Dodała, że mężczyzna, który na proces przyjechał na wózku inwalidzkim, co roku powinien też jeździć do  sanatorium i odbywać intensywną terapię.

Reprezentujący policję mec. Rafał Rosiejko powiedział podczas rozprawy, że policja prowadziła przed rozpoczęciem procesu rozmowy z rodziną poszkodowanego na temat odszkodowania i rezygnacji z  procesu, ale propozycja policji - 200 tys. zł - nie została przyjęta.

Rosiejko, pytany przez dziennikarzy, dlaczego policja nie  przystała na załatwienie sprawy bez procesu, odparł, że "to mogłoby stworzyć wrażenie, że policja szasta pieniędzmi".

W nocy 29 kwietnia 2004 r. policjanci z wydziału kryminalnego poznańskiej Komendy Wojewódzkiej Policji usiłowali zatrzymać w  Poznaniu i wylegitymować kierowcę samochodu marki Rover oraz jego pasażera. Podejrzewali, że jadą nim groźni, poszukiwani przez policję przestępcy. Kiedy dwaj młodzi ludzie nie chcieli się zatrzymać, funkcjonariusze wystrzelili w kierunku ich auta ponad 20 pocisków. Kierowca zginął, a pasażer - 20-letni Lis - został ciężko ranny. Okazało się, że żaden z nich nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja. W wyniku postrzału 20-latek ma  uszkodzony kręgosłup, jest częściowo sparaliżowany. W końcu lipca 2004 r. policja przyznała się do popełnienia błędów podczas kwietniowej akcji. W raporcie pokontrolnym mówi się o  nieprawidłowościach podczas jej planowania i przebiegu. Nieprawidłowości stwierdzono też w nadzorze nad wykonywaniem zadań przez policjantów.

Wobec czterech funkcyjnych policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji wszczęto postępowanie dyscyplinarne.

ss, pap