"Ta koalicja w sensie woli politycznej już jest. Pozostaje natomiast kwestia programu przyszłego rządu, który znajdzie wyraz w expose oraz kwestia struktury rządu - liczby ministerstw, łączenia bądź rozdzielania działów. Tu mogą być różnice zdań, które trzeba będzie rozwiązać w trakcie rozmów" - powiedział Dorn w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie.
Jego zdaniem, obie partie powinny jak najszybciej rozpocząć rozmowy w zespołach programowych. Przyznał, że w programach obu ugrupowań w wielu punktach są "pewne rozbieżności, w niektórych kompromis byłby z racji merytorycznych szalenie trudny". W imieniu Prawa i Sprawiedliwości zadeklarował chęć do kompromisu w różniących obie partie kwestiach podatkowych. Powtórzył natomiast, że nie ma zgody jego ugrupowania na koncepcję 15-proc. podatku liniowego.
Dodał, że zaniepokoiła go niedzielna wypowiedź Jana Rokity (PO), że to PiS jako partia, która wygrała wybory, powinno przedstawić zarys programu przyszłego rządu, a Platforma się do tej propozycji ustosunkuje. "Druga co do wielkości, bardzo silna partia we wspólnym przedsięwzięciu, jakim jest tworzenie programu koalicyjnego, nie może ustawiać się w roli wyłącznie recenzenta" - ocenił.
Zadeklarował, że walka o fotel prezydenta pomiędzy Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim nie powinna przekładać się na rozmowy programowe przyszłych koalicjantów. "My nie mamy takiej intencji" - podkreślił.
Powiedział, że premierem nowego rządu "w sposób oczywisty" zostanie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zapowiedział w niedzielę, że jeśli jego brat Lech Kaczyński zostanie prezydentem, to on nie obejmie stanowiska premiera. Pytany przez dziennikarzy, czy deklaracja Jarosława Kaczyńskiego jest ostateczna, Dorn odparł: "Niech państwo nie wymagają w tej sytuacji mówienia wszystkiego na sto procent".
Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy w przyszłym rządzie zostanie szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jeszcze przed wyborami nazwisko Dorna wymieniano jako kandydata na to stanowisko.
ks, pap