Tusk zapewnił jednak, że jest oceniany jako człowiek umiaru i zdrowego rozsądku. "Lubię ludzi i ufam Polakom. Moja prezydentura będzie łagodziła konflikty. Będzie też zaporą dla radykałów i polityków nieodpowiedzialnych" - dodał.
Kaczyński ocenił, że dla przeprowadzenia zmian w Polsce potrzebna jest stanowczość i zmobilizowanie władzy oraz poprawa jej jakości. Z tego punktu widzenia - oznajmił - to on jest lepszym gwarantem, że zmiany zostaną przeprowadzone, ponieważ rząd będzie mógł liczyć na pełną współpracę z prezydentem. Natomiast z tonu, w jakim wypowiada się Tusk, wynika, że jeśli lider PO zostanie prezydentem, to rząd będzie "blokowany", będzie mu sypany "piasek w tryby" - argumentował.
W odpowiedzi Tusk spytał wprost, czy Kaczyński przewiduje, że nie powstanie rząd PiS-PO. Wezwał go, by "wyłożył kawę na ławę" i powiedział, czy PiS ma inne projekty rządowe. Kaczyński odpowiedział, że Tusk dla celów wyborczych usiłuje wciąż wmawiać, że PiS rozważa koalicję z Samoobroną, czy LPR (takie podejrzenia zrodziły rozmowy prowadzone przez PiS z tymi ugrupowaniami, które - jak twierdzi ta partia - dotyczyły organizowania struktur parlamentarnych). "Absolutnie nie mamy takich planów. Powiedziałem, że rząd będzie miał premiera z PiS, Kazimierza Marcinkiewicza". Dodał, rząd PiS-PO powstanie także wtedy, gdyby wybory prezydenckie wygrał jego konkurent szef PO Donald Tusk. Zapytany czy koalicyjny rząd PiS-PO powstanie, jeśli to Kaczyński wygra, także Tusk odpowiedział: "Tak. Zrobię wszystko, aby powstał dobry rząd".
em, pap