Mimo składanych przez Roberta B. wniosków o zwolnienie z aresztu tymczasowego, był on kilkakrotnie przedłużany. W opinii wymiaru sprawiedliwości, po ewentualnym zwolnieniu Robert B. mógłby się ukryć lub dokonywać matactw procesowych.
W styczniu 1997 roku Sąd Najwyższy orzekł zasadność kolejnego przedłużenie tymczasowego aresztowania Roberta B. Orzekł jednocześnie, że pobyt podejrzanego w areszcie od 1 do 24 stycznia nie miał podstaw prawnych, bowiem prokuratura zaniedbała złożenie odpowiedniego wniosku przed 1 stycznia. Podejrzany opuścił areszt w grudniu 1997 roku. Później sąd uznał Roberta B. za winnego zarzucanych mu czynów i skazał na karę pozbawienia wolności, do której wliczono czas spędzony w areszcie tymczasowym.
W ogłoszonym we wtorek wyroku Europejski Trybunał Praw Człowieka potwierdził, iż przetrzymywanie Roberta B. w areszcie w dniach 1- 24 stycznia 1997 roku nie miało podstaw prawnych i tym samym naruszało art. 5 pkt 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, który zabrania arbitralnego pozbawiania wolności.
Trybunał uznał, że samo tymczasowe aresztowanie Roberta B. było uzasadnione wagą przestępstw, o jakie go podejrzewano, ale jego łączny czasokres trzech lat i 10 dni był zbyt długi.
Polski wymiar sprawiedliwości naruszył w ten sposób art. 5 punkt 3 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, według którego "każdy zatrzymany (...) ma prawo być sądzony w rozsądnym terminie".
Wyrok głosi ponadto, że ograniczając kontakty aresztowanego z matką ponad stosowną miarę polski wymiar sprawiedliwości naruszył art. 5 konwencji, zapewniający każdemu poszanowanie jego życia prywatnego i rodzinnego.
ss, pap