Mężczyzna trafił do szpitala w Białymstoku, gdzie przeszedł operację, podczas której lekarze wyjęli z jego ciała trzy gumowe kule. Jego stan oceniany jest obecnie jako dobry.
W czwartek kierowca został przesłuchany przez policję, ale nie chce ona podawać szczegółowych informacji. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, choć formalnie śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte. Według informacji z tego źródła, prawdopodobnie będzie ono prowadzone, przynajmniej w zakresie dotyczącym rannego kierowcy.
Według informacji z polskiej placówki dyplomatycznej w Moskwie, w przydrożnej restauracji w Olszy (obwód smoleński, ok. 400 km na zachód od Moskwy), w której kierowcy jedli posiłek, doszło do nieporozumienia z obsługą lokalu, w wyniku czego jeden z pracowników restauracji wystrzelił kilka razy z pistoletu gumowymi pociskami.
Jeden z kierowców zginął na miejscu, a trzej jego koledzy odnieśli obrażenia - jak podała ambasada - nie zagrażające życiu. Dochodzenie w sprawie tragedii prowadzi miejscowa milicja pod nadzorem prokuratora rejonu smoleńskiego. Na miejsce zdarzenia udał się polski konsul.
W Rosji, na potrzeby śledztwa, wciąż jest dwóch kierowców, z trójki rannych w czasie zajścia.
Właściciel firmy transportowej z okolic Ciechanowa, dla której pracują zaatakowani kierowcy, powiedział w czwartek PAP, że jechali oni razem w konwoju. Wracali do kraju z Moskwy.
Jak wynika z relacji kierowcy hospitalizowanego w Białymstoku, a przekazanej właścicielowi firmy, w pewnej chwili jeden z mężczyzn obecnych w lokalu zaczął do nich strzelać. Ranny kierowca uciekł, wskoczył do ciężarówki i ruszył w stronę kraju. Po przejechaniu blisko sześciuset kilometrów dotarł do granicy w Bobrownikach.
Podlaska policja informując w czwartek, że z ciała rannego lekarze wyjęli trzy gumowe kule, nie umiała powiedzieć, z jakiego typu broni one pochodziły. Nie chciała też komentować przypuszczeń, że strzały prawdopodobnie z tej samej broni były śmiertelne dla innego kierowcy.
Właściciel firmy transportowej wykluczył, że przyczyną zajścia mogły być porachunki przestępcze. Zdaniem ambasady RP w Moskwie, informacje, którymi placówka dysponuje, "nie dają podstaw do doszukiwania się przyczyn tej tragedii poza ramami określonymi miejscem i czasem samego zdarzenia".
ks, pap