Policja poszukuje tego mężczyzny i prosi wszystkie osoby, które go widziały, o kontakt pod numery telefonów: 997 lub numer wydziału ds. walki z terrorem kryminalnym i zabójstw: (022) 603 65 59.
Sokołowski powiedział, że do wyjaśnienia tej sprawy powołano specjalną grupę, która pracuje bez przerwy od czwartku. "Znalezienie sprawcy lub sprawców tego zdarzenia jest dla nas priorytetowe" - podkreślił rzecznik.
Jak dodał, z zeznań świadków wynika, że w czwartek doszło do skandalicznych zachowań osób, które miały bezpośredni kontakt z podłożonymi pakunkami. Wyjaśnił, że osoby, które jako pierwsze miały kontakt z paczkami - wśród nich pracownicy firm ochroniarskich - przenosiły te pakunki. Niektóre z paczek zostały nawet otwarte.
"W sytuacji realnego zagrożenia mogło skończyć się to tragicznie" - podkreślił Sokołowski.
W czwartek rano ruch w znacznej części Warszawy został sparaliżowany po informacji o trzynastu ładunkach wybuchowych podłożonych w jedenastu miejscach. Alarm okazał się fałszywy. Policja znalazła 13 ponumerowanych paczek, które zawierały bardzo starannie wykonane atrapy ładunków.
Jednocześnie do kilku redakcji dotarł e-mail z informacją o podłożonych ładunkach wybuchowych. Wynikało z niego, że jego autorami są osoby homoseksualne nie zgadzające się na politykę prowadzoną przez prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego wobec ich środowisk. W liście przypomniano o zakazaniu przez prezydenta stolicy Parady Równości. W e-mailu podano też instrukcję, jak wykonać bombę. Według policji, korzystając z tych wskazówek, można wykonać prawdziwy ładunek wybuchowy.
ss, pap