"Zdecydowanie wolę trudną, czasami różniącą się Polskę Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego niż Polskę Andrzeja Leppera i ojca Rydzyka" - oświadczył Tusk. "Nie ma w tej chwili takiej alternatywny i to jest kolejne minięcie się przez pana z prawdą" - odpowiedział Kaczyński. Kwaśniewski, choć nie wprost, wsparł Tuska, jednoznacznego poparcia udzielił mu były prezydent Lech Wałęsa. Lepper z kolei poparł Kaczyńskiego.
Jak powiedział Kaczyński, nie dziwi się, że Kwaśniewski wyraził poparcie dla Tuska. Według niego, żadna z dwóch kandydatur nie jest "bardzo bliska sercu Kwaśniewskiego", ale jednak bliższa jest kandydatura Tuska. Podkreślił też, że zaniemówiłby ze zdziwienia, gdyby Kwaśniewski go poparł.
Kaczyński zapowiedział, że jego polityka nie będzie polityką kontynuacji prezydentury Kwaśniewskiego. Przypomniał, że PiS ma projekt polityczny pod nazwą IV Rzeczpospolita, który jest "zespołem przedsięwzięć".
Tusk zaznaczył, że poparcie Kwaśniewskiego i Wałęsy przyjmuje z satysfakcją, bo ludzie o tak różnych biografiach widzą w nim "gwaranta Polski zgodnej".
Tusk przytoczył też fragment listu, który lider Samoobrony Andrzej Lepper przesłał przed II turą do obu kandydatów. Jak powiedział Tusk, w liście Lepper deklaruje swoje poparcie, pod warunkiem m.in. zatwierdzenia renegocjacji Traktatu członkowskiego Polski w UE. Zdaniem Tuska, Lepper zgłosił poparcie dla Kaczyńskiego, po uzyskaniu od niego pozytywnej odpowiedzi.
"Czy pan czytał moją odpowiedź?" - zapytał Tuska Kaczyński. I podkreślił, że "w tej odpowiedzi, która tutaj jest, na temat renegocjacji nic jednoznacznego nie ma". Jak zaznaczył, "pewnego rodzaju warunki, które uzyskaliśmy jeśli chodzi o rolnictwo to warunki, które z punktu widzenia polskiego rolnika zbyt dobre nie są". Według niego, "jeżeli byłaby możliwość wprowadzenia tu jakichś zmian, to byłoby bardzo dobrze".
Kaczyński zapewnił również, że nie będzie żadnej rządowej koalicji PiS i Samoobrony. Zaznaczył także, że od Platformy "zależy szybkość powstania rządu Marcinkiewicza i Rokity".
Tusk ponadto wskazywał, że nie wie z jakiego powodu nie można było dokonać wyboru Bronisława Komorowskiego na marszałka Sejmu. Kaczyński ripostował, że kandydatura Komorowskiego "z punktu widzenia PiS jest do zaakceptowania bardzo trudna". "Wy Komorowskiego wysunęliście specjalnie po to, aby tworzyć kłopoty" - ocenił kandydat PiS.
Według Tuska, wadą braci Kaczyńskich jest to, że "coś razem zbudować przychodzi im niezwykle trudno, natomiast podzielić, pokłócić, powalczyć, przychodzi im z ogromnym talentem".
Z kolei Kaczyński obawia się, że kiedy Tusk "będzie działał w stresie, to będzie bardzo niedobrze, bo wtedy traci panowanie nad sobą i staje się człowiekiem niemiłym".
Kandydat PiS zarzucił Tuskowi, że próbuje straszyć Kaczyńskim. "Dzisiaj pana taktyka to: "straszyć i przerywać, przerywać i straszyć". "Fe, co panu do głowy przychodzi" - żartował Tusk.
Tusk zauważył też, że podczas debaty Kaczyński więcej mówi. Kandydat przerwał swoją wypowiedź i prowadząca debatę Monika Olejnik zachęcała Tuska do odpowiedzi. "Proszę mówić, prezydent (Warszawy-PAP) milczy" - zachęcała. "Sprawdzam ile wytrzyma" - żartował Tusk.
Kaczyński uważa, że "przeminą obolałości", jakie powstały między obydwoma politykami podczas kampanii. Jak dodał, przez lata byli z Tuskiem "dobrymi kolegami". Tusk zaznaczył, że kampania jest "pojedynkiem, wymianą ciosów", ale - jak zadeklarował - jest człowiekiem gotowym zapomnieć "nawet czasem przesadne gesty".
ss, pap