Zapewnił, że desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz przedstawi rząd w 14-dniowym terminie przewidzianym na powołanie gabinetu, czyli do przyszłej środy. "Przedstawiony zostanie rząd albo koalicyjny, co byłoby rozwiązaniem dla Polski zdecydowanie lepszym, albo mniejszościowy, co byłoby rozwiązaniem zdecydowanie gorszym" - zaznaczył. Ale - jak dodał - decyzja w tej sprawie jest "wyłącznie w rękach Platformy".
J.Kaczyński zapewnił też, że PiS nie będzie szukać koalicjantów, ani zawierać innych niż z PO koalicji. "Jeśli nie będzie innego wyjścia, przedstawimy rząd mniejszościowy" - dodał. Powiedział, że wówczas PiS będzie liczyć na poparcie wszystkich sił w Sejmie, także PO. "Mam nadzieję, że powiew destrukcji, który widać w postawie Platformy, minie. Liczymy na to, że to jest szok po niespodziewanych porażkach w wyborach" - dodał.
Jak zaznaczył, rozmowy zespołów programowych PO i PiS ciągle trwają. "Jeśli PO będzie gotowe do rozmów, to możemy je podjąć już za godzinę, po wyborze prezydium Sejmu" - dodał.
Zdaniem Kaczyńskiego, PiS od momentu kiedy wygrało, "z dobrą wolą przedkładało bardzo daleko idące propozycje". "Odpowiedzią były ostre słowa, wielce niefortunna propozycja, by prowadzić rozmowy przy kamerach. Przez cały czas spotykaliśmy się z murem, nasze kolejne propozycje, kolejne ustępstwa, także te dzisiejsze, były odrzucane. Z tego wynika, że PO jak dotąd nie oswoiła się z sytuacją, w której dwa razy przegrała wybory i nie jest psychicznie zdolna do przyjęcia tego do wiadomości" - uważa prezes PiS. "Ciągle mamy nadzieję, że to jest stan przejściowy, stan szoku, który minie" - dodał.
Pytany, czy Jurek to jest marszałek przejściowy, Kaczyński odparł: "Marek Jurek powiedział, że nie będzie ze swojej osoby czynił przeszkody".
ss, pap